Jak wyglądały relacje między Andrzejem Dudą i Jarosławem Kaczyńskim, gdy podejmowano decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego? Jak zawsze.
Gazeta.pl opisuje kulisy i relacje personalne podczas podejmowania decyzji o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, który został wprowadzony na wniosek Mariusza Kamińskiego, stojącego na czele resortu spraw wewnętrznych – Był inicjatorem – mówi portalowi jeden z polityków PiS. Później Mariusz Kamiński będzie na konferencji prasowej uzasadniał wprowadzenie “stanu wojennego”…tfu wyjątkowego.
Przed podpisaniem przez Andrzeja Dudę wprowadzenia stanu wyjątkowego, najpierw zatwierdził go Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych pod kierownictwem wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. W skład Komitetu naturalnie wchodzi Kaczyński oraz Mariusz Błaszczak (MSWiA), Mariusz Kamiński (MON), ale także Zbigniew Ziobro (resort sprawiedliwości) i Zbigniew Rau (szef MSZ).
O ile jednak – jak się dowiadujemy – szefowie MSWiA i MON spotykali się w cztery oczy z Dudą, by omawiać sprawę zagrożenia na wschodniej granicy, to Kaczyński już z prezydentem nie rozmawiał – informuje Gazeta.pl
Jak pisze portal, kontakty prezydenta z prezesem zakończyły się de facto 3 marca 2020 r. Wówczas Duda żądał od Kaczyńskiego głowy prezesa TVP Jacka Kurskiego w zamian za podpis pod ustawą dającą mediom publicznym prawie 2 mld zł. Przy forsowaniu ustawy uderzającej w TVN, Jarosław Kaczyński również nie konsultował się w tej sprawie z głową państwa.
Źródło: Gazeta.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU