Polityka i Społeczeństwo Wojna

Kulisy otrucia Romana Abramowicza. “Czy teraz umrzemy?”

Roman Abramowicz zaangażował się jako pośrednik Władimira Putina w pokojowe negocjacje prowadzone przez Ukrainę i Rosję. Na początku marca oligarcha miał zostać otruty.

Roman Abramowicz niemal od początku inwazji Władimira Putina na Ukrainę jest ważnym graczem, a zarazem pośrednikiem w pokojowych negocjacjach. Wołodymyr Zełenski poprosił nawet Stany Zjednoczone, by nie nakładały sankcji na multimiliardera, a jego doradca Mychajło Podoliak określił go mianem “bardzo skutecznego mediatora”.

“Wall Street Journal” i portal Bellingcat poinformowały na początku tygodnia o otruciu Romana Abramowicza i dwóch innych członków zespołu negocjacyjnego. Do incydentu miało dojść na początku marca. Cała trójka mężczyzn miała poczuć się źle i zacząć odczuwać niepokojące objawy m.in. zaczerwienienie oczu, bolesne łzawienie czy łuszczenie się skóry.

– Czy teraz umrzemy? – tak miały brzmieć pierwsze słowa Romana Abramowicza w tureckim szpitalu. Rosjanin miał na jakiś czas zupełnie stracić wzrok. W mediach ruszyła fala spekulacji na temat tego, czym oligarcha mógł zostać otruty. Hipotez jest kilka. Mogła to być hloropikryna – związek chemiczny stosowany podczas I wojny światowej jako bojowy środek trujący.

Inna teoria mówi o niewielkiej dozie nowiczoka, środka którego Rosjanie użyli między innymi wobec opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Nie jest wykluczone, że Abramowicz mógł zostać zaatakowany promieniami elektromagnetycznymi. Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla stwierdził, że żadnego otrucia nie było, a wszystko ma na celu “oczernić Rosję”…

Czytaj również:

Źródło: rmf24.pl

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie