Można narzekać na jakość polskiej polityki, zżymać się na brak standardów, kompetencji, powszechne kumoterstwo i kolesiostwo. Nie ma tu jednak miejsca na nudę. Wręcz przeciwnie, czołowi gracze na naszej scenie politycznej dostarczają nam taką ilość śmiechu i emocji, że jeszcze trochę i najlepsze kabarety w naszym kraju pójdą z torbami. Naprawdę jest z czego wybierać.
Najnowszym przejawem burzy w szklance wody, czyli polsko-polskiej wojny na górze, jest ujawnienie przez Pawła Kukiza listu od Antoniego Macierewicza. W liście tym szef MON bierze w obronę swojego pupila Bartłomieja Misiewicza. Korespondencja jest co prawda z grudnia 2016 roku, ale do opinii publicznej list wyciekł dopiero wczoraj.
W internecie nic nie ginie. Jest to szczególnie widoczne w sytuacji, w której poczynaniami lidera pochwalił się na Twitterze oficjalny profil klubu Kukiz’15.
Sam Kukiz o liście pisze tak: “29 grudnia 2016 do naszego biura poselskiego przyszedł list-straszak adresowany do mnie. W trakcie czytania resztki moich włosów stanęły dęba”.
Trzeba przyznać, że posunięcie lidera Kukiz’15 jest nader ciekawe, zaś sama lektura twórczości ministra Macierewicza to czysta poezja. Nawet jeśli ujawnienie listu nic nie wniesie się do krajobrazu krajowej polityki, to przynajmniej będzie można się pośmiać. Choć w tym przypadku to bardziej śmiech przez łzy.
Zagłębiając się w lekturę radosnych poczynań szefa MON dowiadujemy się, że Kukiz: “próbując obrazić dyrektora Misiewicza wpisuje się w kampanię dezinformacji i nienawiści od miesięcy uprawianej przez największych szkodników sprawy polskiej”.
Macierewicz jednak na tym nie poprzestaje. Minister bierze Misiewicza w zdecydowaną obronę, twierdząc, że jego adept: “w sposób stanowczy i skuteczny, na moje polecenie uniemożliwił zawłaszczenie kontrwywiadu wojskowego przez ludzi, którzy dzisiaj słusznie oskarżani są przez prokuraturę o współpracę z rosyjską służbą specjalną – FSB”.
Macierewicz sugeruje, że to rosyjskie służby mszczą się na Misiewiczu.
Dalej ma miejsce całkowity odlot. Minister obrony narodowej stwierdza, że: “W czasach totalnego ataku sił antypolskich na legalnie wybraną władzę, gdy kłamstwo, podłość i dezinformacja są codziennym narzędziem niszczenia polskich patriotów, Państwa (Kukiza) wypowiedź budzi nie tylko zdziwienie, ale poddaje w wątpliwość Pana intencje.”
Lektura całego listu daje nam smutny obraz Macierewicza jako osoby oderwanej od rzeczywistości, która wszędzie wietrzy teorie spiskowej, a co najgorsze absolutnie wierzy w to co mówi.
Kukiz dobrze robi publikując tego rodzaju twórczość. Opinia publiczna ma wiedzieć co wyprawia minister obrony narodowej i zarazem jedna z najważniejszych osób w państwie. Choć w przypadku Macierewicza strach się bać.
Być może gdyby prezydent Andrzej Duda pozwolił sobie na kpiny z Misiewicza, to doczekałby się rychłej odpowiedzi ministra obrony…
fot. flickr/K.Białoskórski/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU