Dziś w Polsce nadal trwa epidemia koronawirusa. Toczy się także debata nt. tego, czy warto w maju organizować wybory prezydenckie. W tym tekście zastanowimy się jednak, kto ostatecznie okaże się największym zwycięzcą obecnej sytuacji.
Linia frontu
Stan na dzień dzisiejszy: PiS popadł w swojej narracji w chaos. Z jednej strony politycy twierdzą, że Polacy mają nie wychodzić z domów, ale jednocześnie Jarosław Kaczyński uparcie mówi, że wybory w maju mogą się odbyć. Czy to ma sens? Nie! Ponadto rolę “tego jednego racjonalnego” zaczął grać Jarosław Gowin, który wyraźnie zbuntował się przeciwko prezesowi.
Po drugiej stronie barykady stoi podzielona (niestety!) opozycja. PO jak na razie nadal zdecydowanie twierdzi, że trzeba wprowadzić stan wyjątkowy i działać szybko także pod kątem pomocy dla przedsiębiorców. Trochę przed szereg ze swoją propozycją bojkotu kampanii i wyborów wyszła Małgorzata Kidawa-Błońska, ale ostatecznie może się okazać, że to ona miała rację. Szkoda, że pozostali konkurenci opozycyjni uznali to za jej słabość i zamiast ją wesprzeć rzucili się jej do gardła. Niestety, ale grupowe interesy okazały się tutaj istotniejsze niż solidarność i racjonalność.
Kto wygra na epidemii i kryzysie?
Dlaczego jednak Kaczyński tak mocno upiera się, by wybory odbyły się w pierwotnym terminie. Odpowiedź jest oczywista. Koronawirus to pestka, bowiem na całym globie zaczął się kryzys gospodarczy. Nagle okaże się, że władza ma trudności w utrzymaniu rozbudowanych programów socjalnych. Do tego dojdzie rosnąca inflacja i wysokie bezrobocie, może nawet na rekordowym od lat poziomie.
Teraz prezes ma dwie drogi: albo utrzymać Pałac dla Dudy i jakoś jeszcze porządzić, albo działać tak, by doszło do implozji koalicji i rządu (stąd nagła rebelia Gowina?) i rozpisania wyborów. Te ostatnie prawdopodobnie wygrałaby opozycja. Tyle że rządzenie w czasach tak bezprecedensowego kryzysu, jaki teraz się zaczyna, to przepis na szybką klęskę. Może i rząd PO z np. PSL i Lewicą (może nawet Porozumieniem) uratowałby sytuację gospodarczą, ale niepopularnymi cięciami programów socjalnych. Tu dużo zależałoby już od sprawności PR-u Platformy i dojrzałości wyborców, którzy musieliby zrozumieć ciężką sytuację.
Kto więc wygra na kryzysie? Opozycja ma wielką szansę na pokonanie PiS-u. Potem wiele będzie już zależało od niej samej. Z kolei Kaczyński może popełnić ten sam błąd co lata temu, gdy rozpadała się jego koalicja z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin. Jeśli wybierze wariant nowych wyborów prawdopodobnie ostatecznie przegra i – biorąc pod uwagę wiek – nie da rady odzyskać już władzy. Czy jednak zdecyduje się na taki ruch? Dziś wiemy jedno: rząd PiS radził sobie w czasie dobrej koniunktury ekonomicznej. Teraz przyszedł czas na odpowiedzialnych polityków.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU