Kryzys to czas na oszczędzanie. Rząd PiS chyba jednak tak nie uważa. Powoła nowy Instytut Rozwoju Języka Polskiego im. świętego Maksymiliana Marii Kolbego. Koszty jego utrzymania zwalają z nóg.
Nowy instytut i miliony
Po co nam tego typu instytut? jak podaje sam rząd jego celem “będzie wspieranie rozwoju języka polskiego za granicą”. Ponoć to bardzo potrzebne, bowiem poza terytorium Polski mieszka dziś 18-20 mln Polaków. Ci mają mieć możliwie najszerszy dostęp do języka polskiego. Chodzi o to, by mogły m.in. uczyć go swoje dzieci. Nowo powołany instytut ma właśnie o to zadbać, dodaje rząd.
Działalność instytucji ma jednak sporo kosztować. Mowa o 102 mln 400 tys. zł rocznie. Skąd władze wezmą tyle pieniędzy. Środki mają podchodzić z dotacji podmiotowej z budżetu państwa przekazywanej przez Ministra Edukacji i Nauki.
Kadra musi dobrze zarobić
Oczywiście kadra instytutu musi swoje zarobić. I tak np. dyrektor instytutu będzie zarabiał ok. 30 tys. zł brutto miesięcznie. Ma go powołać minister właściwy ds. oświaty i wychowania. Zastępca dyrektora też nie będzie należał do biednych. Zarobi co miesiąc wpłynie 20 tys. zł brutto.
To nie koniec. Średnie wynagrodzenie w nowym podmiocie będzie wynosić 11 tys. brutto.
Kiedy doczekamy się startu tej jakże “potrzebnej” instytucji? Wszystko jest zaplanowane na 2022 r., z dniem wejścia w życie ustawy, czyli 14 dni po opublikowaniu jej w Dzienniku Ustaw.
Jak oceniać ten pomysł? Z pewnością nie jest to czas na dalsze rozbudowywanie administracji państwowej. Rząd powinien raczej pokazać wyborcom, że szuka oszczędności. Jak widać, trudno się jednak pożegnać z Bizancjum.
Źródło: wp.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
