Polityka i Społeczeństwo

Krystyna Szumilas: HIT upolityczni szkołę [WYWIAD]

Spór polityczny, który dziś toczy się na forum parlamentu, zostanie przeniesiony do szkół. Bo PiS-owi nie chodzi o przekazywanie prawdy, ale o formatowanie umysłów młodych ludzi, wtłaczanie im do głowy „jedynie słusznej wizji świata” partii rządzącej – z posłanką Koalicji Obywatelskiej Krystyną Szumilas i byłą minister edukacji narodowej o sytuacji w systemie edukacji rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Pierwszego września do szkół wchodzi nowy przedmiot HiT, który ma zastąpić WOS. Jak Pani ocenia podstawę programową tego przedmiotu?

Krystyna Szumilas: Nie słyszałam żadnej pozytywnej opinii na temat podstawy programowej historii i teraźniejszości poza głosami „specjalistów” wybranych przez ministra, czyli autorów programu i oczywiście głosu samego ministra. To źle napisana podstawa, której celem jest przedstawienie uczniom najnowszej historii zmanipulowanej przez PiS. W teorii HiT miał zastąpić WOS, ale praktycznie WOS został z niego wyrugowany.

Powiedziała Pani, że w podręczniku nie ma treści z WOS-u. Jakie uczeń i nauczyciel znajdzie tam treści?

Na pewno zagadnienia związane z historią najnowszą, ale, co jest niepokojące, są one przestawione w sposób zideologizowany i oparty na skrajnie konserwatywnej wizji świata. Zresztą trudno tę książkę nazwać podręcznikiem, bo brakuje w niej podstawowych elementów podręcznika (propozycji tematów do dyskusji, pytań, czy też odnośników do  materiałów np. stron www). Cała koncepcja opiera się na trzech „z”: zakuć, zdać, zapomnieć.

Resort edukacji niedawno zatwierdził podręcznik do HiT-u. Dlaczego pozostałe podręczniki zostały odrzucone przez resort edukacji?

Pozostałe podręczniki czekają na dopuszczenie, a w ministerstwie niestety opóźniono proces wyłonienia recenzentów do ich dopuszczenia.  Przypomnę, że każdy uczeń, który rozpocznie naukę 1 września w LO, technikum czy szkole branżowej, będzie musiał kupić podręcznik do HiT-u. Jeśli się weźmie pod uwagę liczbę uczniów, która w tym roku szkolnym pójdzie do szkół – półtora rocznika i to, że uczniowie będą musieli kupić podręcznik również do drugiej klasy, to wydawnictwa mogą zarobić prawie 50 000 000 złotych. Jest o co walczyć, a na rynku kto pierwszy, ten lepszy.

Z tego też powodu minister nie może brać udziału w promowaniu podręczników, bo to jest działanie niezgodnie z zasadami konkurencji i rodzi podejrzenie działań pozaprawnych. Niestety, doszło do takiej sytuacji przy okazji zatwierdzenia pierwszego i jak na razie jedynego podręcznika hit. Na polecenie ministra urzędnicy podległej ministrowi instytucji  zorganizowali konferencję, na której m.in. sam minister promował podręcznik W. Roszkowskiego, a na jej organizację wydano z budżetu państwa, doliczając przejazdy nauczycieli, ponad 100.000 zł. A to jest już skandaliczne.

Jak Pani sądzi, dlaczego ministrowi zależało na podręczniku Roszkowskiego, a resort nie chciał czekać na pozostałe podręczniki?

Wydawnictwo podręcznika reprezentuje poglądy bliskie ministrowi, a autor był w przeszłości europosłem PiS-u. Właściwie to nic nowego, bo Zjednoczona Prawica w każdym wymiarze zamiast współpracować z niezależnymi ekspertami stawia jedynie na swoich.

Przeprowadziła Pani kontrolę w sprawie podręcznika w resorcie razem z posłankami Kingą Gajewską, Katarzyną Lubnauer i Barbarą Nowacką. Jakie są wnioski po tej kontroli?

Pierwszy, to nielegalna promocja podręcznika przez ministra i to w czasie, kiedy minister decydował o dopuszczeniu i wydatkowaniu na tę nielegalną promocję dużych pieniędzy z budżetu państwa, czyli pieniędzy nas wszystkich.  Drugi to niejasny wybór ekspertów, wybieranie jedynie „swoich”, związanych z PiS, a nie niezależnych. Potwierdza to również sytuacja z jedyną negatywną opinią i to językową. Była ona wydana przez osobę nie związaną z PiS-em, ale ten „błąd” w ministerstwie natychmiast została naprawiony. Po prosu na miejsce tej osoby wybrano recenzenta związanego z PiS i on już nie miał żadnych wątpliwości – wydał opinię pozytywną.

Zjednoczona Prawica swoimi reformami zdewastowała system edukacji. Jaka będzie szkoła po pierwszym września, gdy uczniowie zaczną chodzić na lekcję HiT-u?

Upolityczniona. Spór polityczny, który dziś toczy się na forum parlamentu zostanie przeniesiony do szkół. Bo PiS-owi nie chodzi o przekazywanie prawdy, ale o formatowanie umysłów młodych ludzi, wtłaczanie im do głowy „jedynie słusznej wizji świata” partii rządzącej.  Dziadkowie, ale też i rodzice obecnych uczniów pamiętają takie działania z czasów PRL-u i raczej do nich nie tęsknią. Na dziś trudno powiedzieć, jak fatalne skutki dla uczniów będzie miało uczenie nowego przedmiotu, ale już wiemy, że nauczyciele są pełni obaw. Boją się, że kiedy będą chcieli powiedzieć uczniom prawdę, będą musieli to robić w ukryciu. Być może wrócą tajne komplety.

I kolejna niepokojąca kwestia związana z nauczycielami historii. Istnieje poważna obawa, że wielu z nich zacznie poszukać mniej zideologizowanego miejsca pracy i odejdzie z zawodu. A nowi nie przyjdą, bo z jednej strony nie będą chcieli  być narzędziem wykorzystywanym do indoktrynacji uczniów, a z drugiej najemnikami pracującymi za wynagrodzenie w wysokości płacy minimalnej.

Jak HiT wpłynie na różnice edukacyjne, które są między uczniami?    

Dzieci, których rodzice mają czas, wiedzę lub pieniądze, prawdę o historii najnowszej poznają w domach lub na korepetycjach. Reszta, bez wsparcia z zewnątrz, będzie skazana na bezkrytyczne przyjmowanie treści wyczytanych z podręcznika. Moim zdaniem PiS liczy na to, że po takiej ideologicznej młócce ci ostatni zostaną w przyszłości wyborcami ich partii.

Celem nowego przedmiotu jest „stworzenie” nowego obywatela. Czy Pani zdaniem Przemysławowi Czarnkowi to się uda?

Mam nadzieję, że nie. Po pierwsze, w czasach PRL-u podobny eksperyment też się nie udał. A po drugie, polskie społeczeństwo ma w sobie gen buntu i nie poddaje się tak łatwo władzy, która próbuje mu narzucić swój punkt widzenia. Młodzież jest jeszcze bardziej wyczulona na takie próby. Wie, czego chce, nie  pozwoli sobą manipulować i gotowa jest walczyć o swoje prawa. Pokazała to podczas protestu kobiet, bo przecież wtedy młodzi ludzie byli najliczniejszą grupą wśród protestujących.

Jak długo trzeba będzie odwracać zmiany w umysłach uczniów, którzy z wielu przyczyn nie będą mieli możliwości uczęszczać na korepetycje lub inne tajne zajęcia, a fakty historyczne wyniosą z lekcji HiT-u? 

Liczę na to, że czas trwania tego przedmiotu w szkole będzie krótki, i że najbliższe wybory parlamentarne PiS po prostu przegra. Wtedy będzie można stworzyć podstawę programową wolną od ideologii i będą ją tworzyć eksperci, a nie politycy. Jednak to nie oznacza, że czekając na lepsze czasy możemy bezwolnie poddawać się pomysłom min. Czarnka i przestać walczyć ze złymi rozwiązaniami. Każdy dorosły wie, że im krócej trwa eksperyment, tym mniejsze starty poniesie uczeń i łatwiej będzie je odrobić. Wierzę też w mądrość nauczycieli i ich chęć przekazywania prawdy uczniom, choć wiem, ze będzie to dla nich trudny czas.

Jak długo trzeba będzie odwracać zmiany w systemie edukacji po rządach PiS-u?

Wśród uczniów, nauczycieli i rodziców widać tęsknotę za szkołą wolną od polityki i polityków i to daje nadzieję na szybkie odwrócenie zmian, bo w takim działaniu akceptacja społeczna jest bardzo potrzebna. I choć będzie to proces, który jakiś czas potrwa, przy współpracy rządu  z nauczycielami, rodzicami i samorządami będzie możliwy do przeprowadzenia w  miarę szybko, bez szkody dla uczniów. Ale jeszcze raz powtórzę – fundamentem jest zaufanie rządzących do nauczycieli, samorządów i rodziców.

Najważniejszym zadaniem po wygranych wyborach będzie odpolitycznienie szkoły. Nie dotyczy to wyłączni HiT-u, ale też kompetencji jakie dał sobie minister oraz kuratorzy. Szkoła, aby dobrze uczyć, musi być wolna i niezależna, a władza musi ufać nauczycielom. To najlepsza  recepta na sukces w edukacji.

Jeśli HiT zostanie na dłużej w szkole, a PiS-owi uda się sfałszować najbliższe wybory parlamentarne, to jak wówczas będzie wyglądała polska szkoła?  

Mam nadzieję, że Pis nie posunie się do tak drastycznego działania, bo to oznaczałoby całkowity koniec wolności. Natomiast, co mogłoby się stać, gdyby taki scenariusz się spełnił? Podpowiedź tkwi w historii najnowszej i w tym jak wyglądała edukacja w czasie PRL-u. Dla młodych ludzi oznaczałoby to stratę najlepszych edukacyjnych lat ich życia.

Czy nie obawia się Pani, że szkoła Zalewskiej, Piątkowskiego i Czarnka wychowa stracone pokolenia? 

Nie chcę mówić o straconym pokoleniu, bo to nie wina młodzieży, że akurat w tym czasie poszła do szkół.  Mówienie o straconym pokoleniu sugeruje, że już nic nie da się zrobić, a przecież młodzi ludzie chcą dobrze żyć, walczyć o swoją przyszłość, poznawać świat i nie chcą tracić szansy na rozwój.  Kiedy im pomożemy, szybko nadrobią stracony czas. Tylko nie możemy ich okłamywać, musimy to robić dla nich, a nie dla politycznych korzyści.

Przerażające jest to, że PiS-owi nie zależy na edukacji młodych, bo wykształconych i świadomych obywateli Zjednoczona Prawica nie potrafi zagospodarować jako elektoratu.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie