Odpowiedzialność za chaos z rejestracją na szczepienia wziął na siebie Michał Dworczyk. Okazuje się, że wpadka szefa KPRM może ucieszyć niektóre osoby z obozu władzy.
Nie jest tajemnicą, że Mateusz Morawiecki nie cieszy się sympatią i poparciem w całym obozie władzy. Zadeklarowanym przeciwnikiem premiera jest choćby Zbigniew Ziobro, premier nie jest ulubieńcem Jacka Kurskiego. Nie dziwi, że „Wiadomości” TVP niejednokrotnie atakowały działania premiera, ostatnio krytykowały jego współpracownika Pawła Borysa i program Tarcz Antykryzysowych.
Wpadka ze szczepieniami może więc ucieszyć przeciwników premiera – po pierwsze dlatego, że cięgi zbiera za nią szef kancelarii szefa rządu, współpracownik Morawieckiego, można tę sprawę zaliczyć do listy nieudanych działań rządu w walce z pandemią. Po drugie – sam Dworczyk też ostatnio bardzo urósł, zbierał pochlebne opinie, jego pozycja w obozie władzy się wzmocniła. Ponoć bardzo zadowolony z jego pracy jest sam Jarosław Kaczyński. Niedawno wszyscy namaszczali na nowego premiera Daniela Obajtka, ale po aferze z jego udziałem to temat raczej zamknięty. Naturalnym zastępcą Morawieckiego mógłby być więc Dworczyk, który na pewno ma większe ambicje polityczne. Nadzorowanie programu szczepień jest dla niego polityczną szansą, wpadka z rejestracjami na pewno odjęła trochę punktów. Trzeba przyznać, że sam pomysł, by otworzyć zapisy dla młodszych roczników był dobry. Dziwi przede wszystkim brak informacji o tej inicjatywie, nie tylko podanej opinii publicznej, co… członkom rządu. Minister Adam Niedzielski przekonuje, że nie wiedział nic o sprawie. W wywiadzie dla Radia Zet zanegował wręcz słowa Dworczyka o “błędzie systemu”, co zresztą potem prostował.
Zjednoczoną Prawicą od dawna trzęsą wojenki, wydaje się wręcz, że z każdym dniem różne frakcje testują, jak wiele im wolno. Przestaje dziwić, że PiS przegrywa głosowanie w Sejmie, że zdanie Jarosława Kaczyńskiego jest podważane, a państwowa telewizja krytykuje już nie tylko polityków opozycji, lecz także tych niewygodnych z obozu władzy. A na dobitkę problemy PiS może zrobić „kryształowy” Marian Banaś. Szef NIK zapowiedział już w wywiadzie dla „Business Insider”, że prowadzi szereg kontroli związanych z aferami z udziałem władzy.
– Jeśli chodzi o finanse publiczne, obronność, bezpieczeństwo wewnętrzne i energetyczne oraz osoby, które odpowiadają i zarządzają tymi obszarami, posiadamy dowody świadczące o głębokich patologiach i dysfunkcji w tym zakresie – zdradził Banaś.
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU