Polityka i Społeczeństwo

Kościół zaostrza retorykę wobec ofiar nadużyć seksualnych duchownych. Uznał, że nic nie ugra na współczuciu ofiarom?

Flickr,com/Kancelaria Premiera

Kościół zaostrza retorykę wobec ofiar nadużyć seksualnych duchownych. Biskupi uznali, że co mieli stracić na tych skandalach, to już stracili.

Przepraszaniem niczego nie zyskali, więc postanowili zaostrzyć kurs

Kalkulacja biskupów jest dziecinnie prosta – skoro opinia publiczna nie doceniła osobliwie rozumianej empatii części duchownych i nadal są oni wytykani palcami przez opinię publiczną, to uznali, że trzeba ograniczać straty, skoro nie ma co myśleć o zyskach. Tak, kategoria zysków i strat jest dominującą w myśleniu tych, którzy stanowią Kościół Katolicki w naszym kraju. Panowie uznali, że kolejne doniesienia o seksualnych nadużyciach dokonywanych przez duchownych nie wywołuje szoku i osłupienia obserwatorów, a to stwarza im szersze pole manewru. Również “każąca ręka” Watykanu nie wydaje się być tak groźna, jak się wcześniej mogło wydawać.

Już tylko 2% badanych uważa, że biskup jest dla nich autorytetem moralnym. Czy może być gorzej?

Sondaż Ipsos dla OKO.press jest dla polskich duchownych miażdżący, tym bardziej że aż 48% badanych za autorytet uznało papieża Franciszka, którego wielu księży w naszym kraju uważa za wcielenie Antychrysta. To właśnie kapitulacja kościelnych hierarchów w staraniach o odzyskanie twarzy popchnęła ich do pytania o orientację seksualną ofiary kilkuset zgwałceń przez księdza o orientację seksualną, choć człowiek ten miał wówczas raptem 12 lat i dywagacji o tym, czy 12-letnie dziecko mogło w trakcie gwałtów odczuwać przyjemność. Kościół postanowił iść na całość.

Skoro nie ma szans na odzyskanie dusz i umysłów, postanowili bronić Kościoła jako korporacji gwarantującej pieniądze i polityczne wpływy

To oczywiście tylko pogłębi kryzys tej organizacji. Im częściej ludzie zaczną zadawać sobie pytanie, czy taki Kościół jest im potrzebny, tym więcej dostaną od jego prominentnych figur dowodów na to, że jest zbędny. Do prawdziwego kresu dobrobytu, z którym duchowni w Polsce utożsamiają Kościół droga jest jednak jeszcze daleka – zasoby majątkowe wystarczą na wiele lat, nawet gdyby państwowe władze już dziś niemal zupełnie zakręciły kurek, a przecież nic na to nie wskazuje. Opinia publiczna też nie jest jeszcze nadzwyczajnie zdeterminowana w domaganiu się tego od polityków. To wszystko ośmiela i rozzuchwala decydentów w sutannach do taktyki “zero empatii, twarda obrona interesu”.

Źródło: “Newsweek”

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie