Ostatnie miesiące dla polskiego kościoła były trudne. Film braci Sekielskich obnażył skalę ukrywania pedofilii w strukturach Kościoła. Równocześnie hierarchowie nie szczędzili mocnych słów wobec członków mniejszości seksualnych, przez co Episkopat spotkał się z oskarżeniami o promowanie nienawiści i wpisywanie się w organizowaną przez PiS nagonkę. Również otwartą wciąż kwestią jest całkowite przyzwolenie na korupcjogenne układy księży z politykami, czego najlepszym przykładem jest Tadeusz Rydzyk, którego praktyki nie spotykają się z jakąkolwiek reakcją reszty duchowieństwa.
Wspieranie mowy nienawiści
Mimo fali skandali, których symbolem może być abp Jędraszewski i jego słowa o “tęczowej zarazie”, wielu Polaków mogło wierzyć, że upadek moralnych standardów i pogarda dla drugiego człowieka są domeną czarnych owiec w Kościele, a nie ogólnym zjawiskiem. Wedle zasady, że niektórzy pasterze mogli się zagubić, ale Kościół jako całość jest uczciwy. Niestety po dzisiejszym dniu takie rozważania przestają mieć rację bytu, ponieważ członkowie Konferencja Episkopatu Polski, niczym Janusz Korwin Mikke wobec wolnorynkowych wyborców, postanowili udowodnić, że wszelkie próby racjonalnej obrony ich stanowiska są zwyczajną naiwnością. To co było dotąd słowami jednego biskupa, zamiast spotkać się z naganą, stało się dziś bowiem oficjalnym stanowiskiem Kościoła w Polsce.
Rada Biskupów Diecezjalnych Konferencji Episkopatu Polski wyraziła bowiem wyrazy poparcia “dla zdecydowanej postawy” abp. Marka Jędraszewskiego, jej zdaniem “zaatakowanego za krytykę ideologii LGBT”: “Dziękujemy za wszystkie wyrazy wsparcia dla Księdza Arcybiskupa. Rada Biskupów Diecezjalnych w pełni popiera stanowisko sformułowane przez Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski w oświadczeniu z 8 sierpnia br. Wyrażamy naszą solidarność z krakowskim metropolitą. Modlimy się także za tych, którzy stają się pierwszymi ofiarami tej ideologii, aby mogli osobiście doświadczyć miłości Chrystusa”
Szanowni Państwo, oto mamy oficjalne stanowisko duchownych, że przyrównywanie drugiego człowieka do choroby jest zgodne z nauką Jezusa Chrystusa. Jeśli jeszcze parę lat temu zobaczyłbym film z takim scenariuszem, to pomyślałbym, że to wizja, która mogła zrodzić się tylko w głowie skrajnie antyklerykalnego i gardzącego kościołem człowieka. Tymczasem Episkopat przegonił wyobraźnię swoich przeciwników.
Otwartym pozostaje pytanie, jak kościół katolicki w Polsce może uważać się dłużej za głosiciela Ewangelii w momencie, kiedy oficjalnie odrzuca miłosierdzie chrystusowe? Nie da się bowiem pogodzić stanowiska księży ani z nim, ani z fundamentalnym przykazaniem miłości. Język kościoła przypomina bowiem bardziej niż Ewangelię metody propagandy III Rzeszy i ZSRR, które to Żydów, czy warstwy posiadaczy chciały przyrównać do insektów, chorób i innych określeń, aby ich odczłowieczyć, a następnie wyeliminować.
Kościół ekspertem od LGBT?
Na tym jednak nie koniec. Episkopat Polski uznał, że ma moralne prawo taką właśnie naukę zacząć wtłaczać do umysłów najmłodszych. Biskupi przygotowują bowiem dokument o nauce kościoła o mniejszościach skalnych oraz wskazówki dla rodziców dotyczące edukacji o LGBT. Hierarchowie podkreślają, że za wychowanie dzieci odpowiadają rodzice… i podmioty prezentujące naukę katolicką: “Biskupi przypominają, że to konstytucja gwarantuje im prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Zajęcia dodatkowe mogą natomiast zgłaszać kompetentne podmioty kierujące się chrześcijańską i katolicką antropologią. Biskupi przypominają rodzicom, że mogą oni składać specjalne oświadczenia w przedszkolach oraz innych placówkach wychowawczych”
Polska szkoła ma zatem nie być tylko przestrzenią przywileju do prowadzenia zajęć religii z publicznej kasy, ale także monopolu ideowego kościoła, który nie chce widzieć w placówkach oświatowych niezależnych od niego podmiotów.
Biskupi poszli jednak dalej siejąc istną panikę. Duchowni nawołują do nie brania udziału w zajęciach edukacji seksualnej i zastosowania alternatywnych wytycznych:
“Rada Biskupów Diecezjalnych skierowała do Wydziałów Katechetycznych poszczególnych diecezji praktyczne wskazówki dla rodziców w tej sprawie (…) Z tej racji, że wdrażanie edukacji seksualnej ma być oparte na standardach WHO, uwzględniających etapy 0-4, 4-6, 6-9, 9-12, 12-15, 15 i więcej lat, wskazania zawarte w wyżej wymienionym dokumencie Rady Stałej KEP odnoszą się do każdego etapu i formy edukacji. Stąd rodzice, chcąc uchronić swe dzieci przed deprawacją, mogą składać specjalne oświadczenia w przedszkolach oraz innych placówkach wychowawczych”
W świetle powyższej gorączki biskupi zapomnieli tylko, że nie ma czegoś takiego jak ogólnopolska akcja wprowadzania do szkół zajęć edukacji seksualnej wg standardów WHO. Poza stolicą próżno bowiem szukać głębokiego zainteresowania tym tematem, który stał się jak widać bardziej chochołem ideologicznym dla Kościoła, aby tworzyć w wiernych syndrom oblężonej twierdzy przed czymś, co nawet nie nadchodzi. Widać jednak, że komunikaty Episkopatu zdają się nie być reakcją na rzeczywistość, ale ciosem w trwającej wojnie ideologicznej, w której nawet duchowni nie zamierzają brać jeńców.
Źródło: rp.pl
Fot. Shutterstock/Lidia Muhamadeeva
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU