Nie było jeszcze dużego ogniska kornawirusa w wojsku, ale wszystko jest na jak najlepszej drodze. Armia wezwała rezerwistów na ćwiczenia.
Mój znajomy również kilkanaście dni temu dostał wezwanie na ćwiczenia rezerwistów i nie jest to jedyny przypadek, aby w czasie epidemii i zakażeń dobowych między 4-5 tysięcy, organizować spędy dla ludzi z zewnątrz w wojsku. Do tej pory nie było dużego ogniska koronwirusa w wojsku, ale wszystko jest na jak najlepszej drodze, żeby dorównać krokiem defiladowym cywilom.
W październiku w poznańskich Krzesinach zaplanowano obowiązkowe ćwiczenia rezerwy wojskowej. I to mimo szalejącej pandemii – informuje Gazeta Wyborcza. Ćwiczenia trwają od poniedziałku do piątku i obejmują teorię w salach wykładowych jak i praktykę na poligonie.
Śpimy w kilkuosobowych pokojach, w kantynach jesteśmy stłoczeni blisko siebie. Przeprowadzanie takich ćwiczeń teraz, gdy koronawirus zbiera śmiertelne żniwo to jakieś nieporozumienie – mówi gazecie jeden z żołnierzy. Żołnierze nie kryją oburzenia i podkreślają, że kraj się zamyka, wchodzą obostrzenia, a armia otwiera się na ćwiczenia z obcymi ludźmi.
Rezerwiści interweniowali m.in. w Wojewódzkiej Komendzie Uzupełnień (WKU), która formalnie wzywa na takie ćwiczenia – Usłyszeliśmy, że rozkaz to rozkaz, a wezwanie to wezwanie. Nikt nie chciał nas słuchać. Trzeba kilku zgonów, żeby ktoś na górze przejrzał na oczy? – pyta jeden z rezerwistów. O możliwość odwołania ćwiczeń Wyborcza zapytała Ministerstwo Obrony Narodowej i czeka na odpowiedź.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU