Świat stanął w obliczu pandemii. Od kilku tygodni ludzie z niepokojem śledzą informacje o rozwoju sytuacji, a rządy państw podejmują coraz bardziej radykalne decyzje, by zastopować rozprzestrzenianie się wirusa. Padają ważne słowa, że to moment próby i odpowiedzialności dla wszystkich. Niektórzy przechodzą ją w dziwny sposób.
Koronawirus atakuje. Influencerka liże toalety
Żyjemy w dobie mediów społecznościowych, wszechobecnych lajków, serduszek i komentarzy. Instagram, Facebook, Twitter naprawdę mają moc. I mnóstwo sławnych osób wykorzystuje potencjał social mediów w świetny sposób. Na swoich profilach przypominają o zachowaniu ostrożności, zachęcają do zostania w domu. Jednak nie wszyscy. Niektórzy samozwańczy „influencerzy” próbują odnaleźć się w obecnej sytuacji, dla nich koronawirus to możliwość zdobycia dziwnej sławy.
Dobrym przykładem jest użytkowniczka Ava Louise, obserwowana przez ponad 160 tysięcy osób. Postanowiła… trudno powiedzieć, co. Rozbawić? Zainspirować? Urozmaicić internautom ciężkie czasy izolacji? W każdy razie, dziewczyna… polizała deskę samolotowego sedesu. Tę zaskakującą inicjatywę nazwała „Coronavirus challenge”.
Chyba nie ma sensu nawet zastanawiać się nad motywacjami Avy Louise. Trzeba zaakceptować, że nigdy nie zrekonstruujemy jej procesu myślowego. Ale już można pochylić się nad konsekwencjami tego idiotycznego zachowania. Jedno, że dziewczyna mogła się zarazić milionem chorób. Byłaby to jej strata, gdyby nie fakt, że zaraz może pozarażać innych. Najważniejsze jest to, że dostęp do tego kretynizmu mieli jej obserwatorzy, często nastolatkowie, którym zachowanie idolki imponuje. Jaki odsetek z tych 160 tysięcy powtórzył „coronavirus challenge”? Nawet jeśli była to jedna osoba, to już o jedna za dużo.
Koronawirus – świetny temat żartów
Epidemia była tematem do żartów już wcześniej. W lutym, gdy jeszcze wydawało się, że koronawirus dotknie głównie Chiny, „gwiazda” Instagrama, Potok Philippe, lecąc samolotem, powiedział pasażerom, że wraca z Chin i jest zakażony. Efekt? Został aresztowany. Potem tłumaczył się, że był to tylko żart.
Koronawirus był też powodem do żartów koszykarza Utah Jazz, Rudy’ego Roberta. Zawodnik kpił z epidemii, ostentacyjnie dotykał ustawionych w sali konferencyjnej mikrofonów, podobnie zachowywał się w szatni. Wkrótce okazało się, że Gobert jest zakażony i ta diagnoza spowodowała zawieszenie rozgrywek NBA. Skruszony zawodnik wystosował oświadczenie z przeprosinami, postanowił też przekazać pieniądze poszkodowanym przez koronawirusa.
Na polskim podwórku niespecjalnie popisał się piłkarz Sławomir Peszko. Sportowcy udostępniali w social mediach filmy, na których żonglują rolką papieru toaletowego jak piłką. Peszko, były reprezentant Polski, postanowił urozmaicić to wyzwanie. Niczym Wilhelm Tell, położy≥ papier na głowie chłopca i kopnął ją z woleja. Lepiej nawet nie wyobrażać sobie, co stałoby się, gdyby uderzenie Peszki trafiło troszkę niżej…
Piłkarz nominował do wyzwania innych zawodników: Roberta Lewandowskiego, Kamila Grosickiego i Artura Boruca. Na szczęście nikt z nich nie powtórzył „wyczynu” kolegi. Boruc, w swoim stylu, przytomnie zripostował: „Wybacz, ale jedyny challenge z papierem w tej chwili nie jest na wizję”.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU