Sąd zarzucił Poncykowi tyle, że dwa razy nakłaniał do zorganizowania zebrań, w których brały udział osoby niebędące członkami spółdzielni. Poncyk usłyszał wyrok półtora roku w zawieszeniu na cztery lata. Sprawa trafia do Sądu Apelacyjnego, który utrzymał wyrok, a potem do Sądu Najwyższego, ponieważ kasację wniósł Prokurator Generalny. Wszystkie instancje uznały, że zarzuty wobec byłego prezesa spółdzielni zostały wyssane z palca. Poncyk chciał pozwań Staroń, ale senatorowie w poprzedniej kadencji nie zgodzili się na uchylenie jej immunitetu.
– Nie boję się żadnych pozwów i nigdy nie będzie żadnych przeprosin. Sąd Najwyższy nie rozpoznał kasacji merytorycznie, a szkoda. Oddalił postanowienie z przyczyn formalnych. Uważam, że to klęska wymiaru sprawiedliwości. Okazało się, że w naszym kraju nie ponosi się odpowiedzialności za odebranie rodzinie z 7 dzieci własnościowego, 60-metrowego mieszkania, za podżeganie do przestępstwa, bo przedawniła się karalność, także za inne rzeczy, niegospodarność – komentowała sprawę Staroń.
Źródło: „Newsweek”
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU