CNN poinformowało, że Joe Biden został wybrany na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Liczenie głosów trwało długo i budziło ogromne emocje, ale ostatecznie to kandydat demokratów zebrał już 273 elektorskie głosy, co wystarczy do pokonania Donalda Trumpa.
Gdyby wybory prezydenckie w USA odbywały się tak jak w Polsce, tylu emocji i wątpliwości by nie było. Kandydat demokratów, Joe Biden, całościowo zebrał kilka milionów głosów więcej, niż Donald Trump. Jednak system elektorski zdecydował, że wyniki wyborów długo nie były pewne.
Długo wydawało się, że drugą kadencję wywalczy Donald Trump. W nocy z wtorku na środę polskiego czasu zdobywał stan za stanem, w tym uważaną za kluczową Florydę – zresztą pochopnie ogłosił swoje zwycięstwo. Z sytuacji zadowoleni byli politycy PiS i środowisko partii rządzącej. Jacek Kurski informację o prawdopodobnym zwycięstwie Trumpa nazwał wręcz „pięknym porankiem”.
– Wygrała mobilizacja prowincji i ukryta siła sty voters. Dobre dla PL i dla świata – bezp. i powstrz. pochodu lewicowej rewolty kult. Piana i wycie CNN i PL odpowiednika urocze – napisał na Twitterze prezes TVP.
Pospieszył się. W środę popołudniu okazało się, że prognozy przyznające Trumpowi zwycięstwo w kolejnych stanach były błędne. Bukmacherzy zaczęli zmieniać kursy, co było odpowiedzią na informacje, że Biden zaczyna odrabiać straty. Kluczowe okazały się głosy oddane korespondencyjnie – do takiej formy głosowania namawiali demokraci, zniechęcali republikanie.
Gdy okazało się, że szala zaczyna przechylać się na korzyść Bidena, Trump zaczął serię chaotycznych wypowiedzi – sugerował fałszerstwa wyborcze, nawoływał do przerwania liczenia głosów, domagał się powtórnego liczenia w niektórych stanach. Gdy w piątek Biden odrobił straty w dającej 20 głosów elektorskich Pensylwanii, stało się jasne, że to on przeprowadzi się do Białego Domu. Choć Donald Trump broni raczej nie złoży – będzie domagał się ponownego liczenia głosów.
Zmiana w Białym Domu na pewno nie spodoba się politykom Zjednoczonej Prawicy. Polska władza dość ostentacyjnie popierała Donalda Trumpa, w polityce zagranicznej w zasadzie grała tylko na jedną, amerykańską kartę. Dla kilku zdjęć z Andrzeja Dudy z Trumpem PiS był gotów zrujnować nasze relacje z Unią Europejską. Teraz dla swoich propagandowych celów PiS nie będzie już mógł posłużyć się USA.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU