Zasadniczym celem obozu rządzącego w kwestii Sądu Najwyższego jest nie tylko pozbycie się z niego I Prezes Małgorzaty Gersdorf, ale także ulokowanie w tej najważniejszej instytucji polskiego sądownictwa własnych nominatów. Dzięki obsadzeniu większości Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN ludźmi, którzy podzielają przekonania rządzących o konieczności “oczyszczenia” sądownictwa z sędziów politykujących ma się udać wybrać także nowego szefa tej instytucji, który jednocześnie będzie szefem Trybunału Stanu. To oczywiste, że politycy rządzącej koalicji nie chcieliby na tym miejscu widzieć osoby, co do której nie mają gwarancji poparcia dla “dobrej zmiany”. Tyle tylko, że realizacja celu zaczyna się niebezpiecznie oddalać i to co najmniej z kilku powodów.
Po pierwsze, o czym już pisaliśmy, środowisko sędziowskie rozważa masowe blokowanie naborów na nowych sędziów Sądu Najwyższego poprzez masowe zgłaszanie kandydatur, a następnie wykorzystywanie każdej dostępnej ścieżki, by takowy wstrzymać lub wręcz zablokować na długie miesiące. To miałoby dać czas Trybunałowi Sprawiedliwości UE na rozstrzygnięcie sprawy kontrowersyjnych przepisów, a władzy na ewentualne wycofanie się ze zmian. Najbliższe tygodnie pokażą, czy ten plan zostanie zrealizowany – póki co, stowarzyszenia zawodów prawniczych wciąż nie podjęły ostatecznej decyzji w sprawie udziału w ogłoszonych przez prezydenta Andrzeja Dudę naborach.
I właśnie z tym naborem, na 44 wolne miejsca w Sądzie Najwyższym wiąże się druga zapowiedź klęski PiS. Jak donosi Dziennik Gazeta Prawan, po niemal dwóch tygodniach od ogłoszenia naboru, do Krajowej Rady Sądownictwa wpłynęły zaledwie dwie kandydatury na sędziów SN, przy czym dotyczą one adwokata i notariusza. Co prawda zgodnie z ustawą, sędzią SN może być osoba, która m.in. ukończyła 40 lat i przez co najmniej dziesięć lat pracowała jako np. sędzia, prokurator, adwokat, radca prawny i notariusz, ale brak jakiejkolwiek aplikacji od orzekającego sędziego to policzek wymierzony reformie. I choć należy się spodziewać, że podobnie jak w przypadku zgłoszeń do upartyjnionej Krajowej Rady Sądownictwa zapewne w ostatnich dniach naboru nagle pojawi się sporo zgłoszeń urzędników dziś pracujących w Ministerstwie Sprawiedliwości, to już dziś można zaryzykować stwierdzenie, że plan PiS spalił na panewce.
Środowisko sędziowskie, w przeciwieństwie do prokuratorów, nie dało się złamać a ich godna podziwu solidarność uniemożliwia PiS-owi pokazać “reformy” jako oczekiwanej i akceptowanej. Na domiar złego, nawet ich elektorat przestaje wierzyć w ich dobre intencje, co pokazuje dzisiejszy sondaż IBRIS dla “Rz”. Wygląda zatem na to, że operacja “przejąć SN” może zakończyć się totalną klęską. Ciekawe kiedy w partii Kaczyńskiego dojrzeje myśl, że lepiej się z niej wycofać już teraz, gdy straty nie są jeszcze tak wielkie.
Źródło: DGP
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU