Po godzinach

Kompromitacja Marty Kaczyńskiej. Tak poucza Polaków na temat seksu

Od momentu triumfu dobrej zmiany władza koncentruje swoje działania na cofaniu nas w kwestiach światopoglądowych i nowoczesnych metodach leczenia niepłodności do epoki kamienia łupanego. Minister Radziwiłł zlikwidował rządowy program in vitro, a wystartował z programem naprotechnologii, która z leczeniem ma tyle wspólnego, co krzesło z krzesłem elektrycznym. Z kolei minister Gliński cofnął dotacje dla fundacji propagujących świadome planowanie rodziny, a minister Zalewska zleciła napisanie nowych podręczników, które programowo można nazwać katechizmami. Niezależnie od przedmiotu.

Polacy mają to do siebie, że im bardziej są uciskani, tym silniejszy opór stawiają. Nie inaczej stało się z edukacją seksualną, która w Polsce nie istnieje, a dzieci uczą się o seksualności z tak bogatych w materiały źródłowe portali jak redtube, czy pornhub.

W tym wypadku celebryci stanęli na wysokości zadania i postanowili rozpocząć akcję społeczną pod nazwą .pl, która pozwoli młodzieży nabyć podstawową wiedzę i oswoić ich rzeczowo z tematem.

I w tym momencie weszła ze swoim felietonem ona, pani Marta Kaczyńska, cała na biało i zaczęła pouczać, że kampania traktuje temat seksu powierzchownie (to jak nazwać całkowitą kapitulację państwa w tym obszarze?), a masturbacja, to zło, bo można się od niej uzależnić. “Nie ma mowy o tym, że najbezpieczniej jest po prostu mieć jednego, stałego partnera, o małżonku nie wspominając” – pisze Kaczyńska. Czyli stały partner + małżonek? Tego po pani Kaczyńskiej wbrew pozorom mógłbym się spodziewać. Lapsus, ale bardzo wymowny w jej kontekście.

Ja już tak mam, że jeśli ktoś chce mnie pouczać w kwestiach moralnych, to sam powinien być jak żona Cezara – bez zarzutów. Jaką moralnością może się poszczycić Marta Kaczyńska? Wyszła za mąż w 2002 roku. Rok później na świat przyszła córka szczęśliwej pary – Ewa. W 2005 roku na billboardach wyborczych Lecha Kaczyńskiego obok Marty Kaczyńskiej i jej pierwszego męża Piotra Smuniewskiego było też zdjęcie ich córki. Sielanka i kolorowe motylki. Małżeństwo przeszło do historii w 2007 roku. Po rozwodzie Smuniewski często spotykał się z córką, zabierał ją na weekendy i kupował prezenty. Do czasu. W samym rozwodzie nie byłoby nic dziwnego, bo Polacy mimo solidnego wychowania w duchu katolickim tłumnie się rozwodzą, gdyby nie fakt, że pół roku po orzeczeniu rozwodu Marta Kaczyńska złożyła pozew o ZAPRZECZENIE OJCOSTWA. Jednym słowem w ten oto wyrafinowany sposób poinformowała pierwszego i byłego już męża, że dziecko, o którym myślał, że jest jego, jego nie jest (swoją drogą współczuję chłopowi – trauma na całe życie). Okazało się, że pani Marta zdradziła Piotra Smuniewskiego (portale plotkarskie spekulują, że robiła to od lat – to dopiero obłuda!), a wyniki DNA były jednoznaczne: ojcem ich córki był Marcin Dubieniecki. O dalszych perypetiach tego małżeństwa, wątkach kryminalnych i nowym partnerze Marty Kaczyńskiej nie warto nawet wspominać. Myślę, że jeszcze nie raz na portalach plotkarskich i w tabloidach przeczytamy o jej seksualnych podbojach.

Tak to już w życiu jest, że najgłośniej “łapaj złodzieja” krzyczy sam złodziej, a największej czystości seksualnej domagają się osoby, które nigdy jej nie zaznały.

Źródło: se.pl, DGP

fot. youtube

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Zapraszam na mój profil na Facebooku i Twitterze.

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie