Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, w polskiej szkole zaczyna brakować nie tylko miejsca dla stłoczonych uczniów szkół podstawowych, ale nawet nauczycieli. Tylko na Mazowszu potrzeba pilnie 3 tys. nauczycieli, z tego połowy w Warszawie. W Małopolsce praca czeka także na 800 nauczycieli. Dramatyczna jest sytuacja z pedagogami, ponieważ w zależności od województwa brakuje ich od kilkudziesięciu do nawet kilku tysięcy. Największe zapotrzebowanie jest na matematyków i specjalistów wychowania przedszkolnego.
Możemy zatem powiedzieć, że problem jest poważny. Wolne etaty oznaczają bowiem, że szkoła realnie nie realizuje w pełnym zakresie potrzeb dzieci i młodzieży. W edukacji nie chodzi bowiem nawet o to, aby dzieci mieściły się w szkole, czy aby w klasie był fizycznie nauczyciel, ale żeby uczniowie wynieśli ze spędzonego na zajęciach czasu wartościowe informacje i umiejętności. Dobra szkoła i zła szkoła pozornie mogą wyglądać podobnie, siatki godzin będą realizowane, ale jakość kształcenia oparta na profesjonalnej kadrze i możliwości poświęcenia indywidualnej uwagi uczniowi będzie przepaścią nie do przeskoczenia. Wolne etaty w szkołach oznaczają, że oficjalnie wszystko jest “ok”, ale w rzeczywiści młodzież traci szanse edukacyjne.
Niedobry nie powinny bowiem dziwić, zawód nauczyciela nie jest ani wystarczająco opłacany, ani nie cieszy się wysokim prestiżem społecznym, co sprawia, że o najlepszych nauczycielach, którzy będą uczyli nasze dzieci w większości dalej możemy tylko pomarzyć.
Tymczasem, jak na tak poważne wyzwanie dla polskiej szkoły reaguje minister edukacji narodowej? Anna Zalewska… nie widzi problemu!
“To nie są informacje o tym, że brakuje nauczycieli, tylko o tym, że są wolne miejsca. Rok szkolny się zaczął. Dzieci są w szkole, nauczyciele są w szkole. Żaden dyrektor, ani kurator nie zgłosił nam, żadnego problemu kadrowego. Musimy zaufać dyrektorom, że potrafią zorganizować czas w szkole”.
Innymi słowy, w szkołach są wolne miejsca, ponieważ nauczycieli nie brakuje? Ciężko zrozumieć absurd powyższej wypowiedzi, jednak właśnie w taki sposób zarządzana jest polska szkoła. Brak refleksji i przyznania się do istnienia problemów jest niestety powodem, dla którego polski system oświaty wciąż mentalnie tkwi na przełomie XIX i XX wieku.
Źródło: dziennik.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU