Komendant i granatnik to niebezpieczny duet. A gdy do tego dochodzi poseł PiS, to mamy już przepis na absurdalną komedię.
Afera granatnikowa
Podczas wizyty w Kijowie Komendant Główny Policji otrzymał w prezencie granatnik. Jarosław Szymczyk wrócił z podarkiem do Warszawy i postanowił przetestować sprzęt. W środę rano w budynku Komendy Głównej Policji w Warszawie doszło do wybuchu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że to efekt wypróbowania granatnika, który niespodziewanie okazał się naładowany. Komendant doznał lekkich obrażeń, podobnie jak jeden z pracowników cywilnych Komendy.
– Granatnik, który Komendant Główny Policji odpalił w swoim gabinecie, został przywieziony pociągiem specjalnym kursującym na Ukrainę z Przemyśla. Nasi informatorzy twierdzą, że granatnik nie został poddany żadnej kontroli granicznej i celnej – przekazał dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski. Oficjalny komunikat mówi tylko enigmatycznie o “eksplozji jednego z prezentów, które Komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty w Ukrainie”.
Granatnik, który Komendant Główny Policji odpalił w swoim gabinecie został przywieziony pociągiem specjalnym kursującym na Ukrainę z Przemyśla. Nasi informatorzy twierdzą, że granatnik nie został poddany żadnej kontroli granicznej i celnej.@RadioZET_NEWS
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) December 16, 2022
Dziwne tłumaczenia
Temat afery granatnikowej poruszono w programie „Debata Dnia” na antenie Polsatu. W rolę adwokata komendanta Szymczyka wcielił się Marcin Porzucek z PiS. Wytłumaczenie, jakie zaproponował, idealnie wpisuje się w ponury absurd całej sytuacji.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU