Siergiej Szojgu nadrabia stracony czas. Szef rosyjskiego resortu obrony znów popisał się wygadywaniem bzdur. Tym razem kłamał nt. działań rosyjskiej armii wobec ukraińskich cywilów.
W marcu Siergiej Szojgu, minister obrony i prawa ręka Putina, zniknął. Cały świat zastanawiał się, czy popadł w tymczasową niełaskę, czy może dosięgnęło go wymuszone samobójstwo. Szojgu jednak wrócił i od swego powrotu karmi świat kolejnymi bredniami.
Całkiem niedawno koleżka Putina serwował kłamstwa, jak to ukraińskie wojska wykorzystują cywilów jako żywych tarcz, co opóźnia działania Rosjan w „wyzwalaniu” Donbasu. Bredził też, że Rosjanie „ewakuują” ludzi z terenów Ukrainy. Chodzi oczywiście o siłowe przesiedlenia na teren Rosji. W narracji agresorów jest to właśnie „ewakuacja”, ratowanie ludzi przed „reżimem w Kijowie”.
Minęło raptem kilka dni, a Szojgu znów popisał się kłamstwami. Tym razem dał występ podczas posiedzenia Rady Ministrów Obrony Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Minister obrony miał stwierdzić, że rosyjskie wojska nie atakują budynków cywilnych. Armia ma rzekomo posługiwać się bronią precyzyjną, a jej celem są wyłącznie obiekty wojskowe i miejsca, w których stacjonują ukraińscy żołnierze. Cóż, w rzeczywistości ta broń jest tak „precyzyjna”, że zbombardowała m.in. teatr w Mariupolu, choć budynek miał oznaczenia wskazujące, że są tam dzieci.
Szojgu brnął dalej w swoje fantazje. Stwierdził, że Rosja wielokrotnie ogłaszała zawieszenie broni i otwierała korytarze humanitarne, które miały umożliwić ewakuację cywilów z terenów objętych walkami. To też bzdury – mimo ustaleń obu stron, Rosjanie wielokrotnie uniemożliwiali ewakuację, otwierając ogień.
Koleżka Putina zapewnił, że Rosja będzie kontynuowała swoją, jak to eufemistycznie określają, „operację specjalną”, aż do „wykonania wszystkich zadań”.
Źródło: RMF24
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU