Chyba nie tak wyobrażał sobie prezydent Andrzej Duda początek kampanii prezydenckiej. Bezbarwna konwencja inaugurująca prezydencki start w wyborach, rosnące problemy z szefową kampanii, a teraz okazuje się, że przyjaciel Andrzeja Dudy jest hamulcowym w Narodowym Instytucie Onkologii w Krakowie.
Jak ustalił Onet.pl, w krakowskim Instytucie Onkologii nabrzmiewa konflikt pomiędzy pracownikami i dyrekcją. Od momentu objęcia kierowania placówką przez Konrada Dziobka, prywatnie przyjaciela prezydenta, z pracy odeszło 160 osób w tym 50 lekarzy – Pracownicy alarmują, że obecna polityka władz może zagrażać bezpieczeństwu pacjentów – pisze Onet. Personel ma liczne zastrzeżenia do sposobu kierowania instytucją przez obecnego dyrektora.
Problemy zaczęły się od odejścia z pracy dr Marka Ziobro od którego zażądano, aby zwolnił 10-15 proc. swojego zespołu. W geście solidarności z lekarzem wypowiedzenia złożyło dziewięciu onkologów. “Nowa miotła” zlikwidowała stanowiska zastępcy kierownika kliniki oraz kierownika oddziału dziennego. W obu miejscach prowadzi się niebezpieczne leczenie, jakim jest chemioterapia. Dr. Ziobro uważa, że likwidacja tych stanowisk pogarsza bezpieczeństwo pacjentów i wiąże się z utratą specjalistów.
W instytucie to zmniejszanie personelu postępowało bardzo szybko. W grudniu 2018 r. miałem 12 specjalistów zatrudnionych w klinice i oddziale dziennym, a w maju pojawiła się perspektywa, że lekarzy będzie ośmiu. Uświadomiłem w kwietniu 2019 dyrektorowi Dziobkowi, że ten proces trzeba jak najszybciej zatrzymać, inaczej nie będę mógł wziąć odpowiedzialności za utrzymanie leczenia przy dotychczasowych standardach – opisuje dramat placówki dr Marek Ziobro.
Instytut ma największy stopień referencyjności i trafiają do niego najcięższe przypadki. Stacjonarnie może leczyć 150 osób, a ambulatoryjnie przyjmuje codziennie 500 pacjentów. Chaos, jaki zapanował w placówce odbija się na pacjentach. Wydłużył się czas oczekiwania na opis badań wykonanych tomografem komputerowym oraz rezonansem magnetycznym – W połowie lutego na opis badań, bez których nie można postawić diagnozy i rozpocząć leczenia, wciąż czekało około 300 osób. Obecnie czas oczekiwania na wyniki to ponad miesiąc. Kiedyś maksymalnie trwało to tydzień – pisze Onet. Jedna z pacjentek na zwykłe zdjęcie szwów czekała… dwa dni. Jak ustalił portal w placówce kontrolę wszczął NFZ.
Gdy dziennikarze Onetu chcieli porozmawiać z dyrektorem Dziobkiem o sytuacji w Narodowym Instytucie Onkologii, zostali przy wejściu zatrzymani i poproszeni o opuszczenie budynku. Na przesłane przez portal pytania dyrekcja nie odpowiedziała, ale zastrzegła, że skorzysta z prawa dającego możliwość odpowiedzi w ciągu dwóch tygodni.
Rozpoczynamy wielką, narodową strategię onkologiczną, zainaugurowaliśmy ją ostatnio w pałacu prezydenckim, ale to jest program na lata, który będzie wymagał miliardów złotych i dziękuję, że te miliardy się znajdują, a ten program musi zostać zrealizowany – 15 luty 2020 rok, Andrzej Duda na konwencji. Osobliwa strategia patrząc na “wyczyny” prezydenckiego przyjaciela. A tych miliardów jest dokładnie 5 na 10 lat. Media publiczne dostaną prawie 2 miliardy na rok.
Źródło: wiadomosci.onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Facebook Comments
blok 1
Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.