Powiedzieć, że jakość stanowionego w Polsce prawa jest niska, to jak nic nie powiedzieć. Portal Barometr Prawa donosi o obliczeniach Grant Thornton, z których wynika, że w pierwszych trzech kwartałach 2017 r. w życie weszło w Polsce 4244 strony maszynopisu nowych aktów prawnych (publikowanych w Dzienniku Ustaw). Jeśli w całym roku została utrzymana dynamika z pierwszych trzech kwartałów, czyli wzrost o 8,3 proc., łącznie w 2017 r. w życie weszło 34,6 tys. stron nowych przepisów.
Będzie to najwyższy wynik przynajmniej od 1918 r. Gdyby obywatel czy przedsiębiorca chciał mieć pewność, że jest na bieżąco ze zmianami w prawie, musiałby na czytanie aktów prawnych poświęcić 4 godziny 38 minut każdego dnia roboczego.
Generalnie w polskiej przestrzeni publicznej rzadko kiedy można imiennie ustalić nazwiska autorów aktów prawnych – tak jakby nikt nie chciał się za bardzo chwalić owocami pracy parlamentu. Wyjątek w ostatnich miesiącach stanowi wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, który choć prawnikiem nie jest, to bardzo chętnie bierze się do pisania ustaw. Poseł Solidarnej Polski lubi się chwalić swoją pracą i nie ma dla niego znaczenia, że eksperci miażdżą jego “dzieła”, podkreślając jak słabe jakościowo są to akty prawne. Tak było choćby z ustawą o powołaniu komisji ds. warszawskiej reprywatyzacji – choć jest jej autorem i napisał ją pod siebie, to w gruncie rzeczy z przepisów wynika, że w ogóle nie powinien zostać powołany na stanowisko jej przewodniczącego.
Innych skutków dyletanctwa wiceministra daleko szukać nie musimy – cała awantura związana z nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej to skutek takiego właśnie tworzenia prawa – pełnego ignorancji, niezrozumienia różnicy między normą prawną a przepisem prawnym, negującym znaczenie konkretnych sformułowań wpisanych do ustawy i wynikających z nich skutków. Pan Jaki nie chce słuchać ekspertów, nie chce współpracować z prawnikami i technikami legislacyjnymi a ich krytyczne uwagi nazywa “atakiem nadzwyczajnej kasty”.
Burza nad ustawą o IPN powoli cichnie, jednak na horyzoncie czeka już kolejny bubel prawny, również autorstwa Patryka Jakiego. Chodzi o tzw. “dużą ustawę reprywatyzacyjną”. W miniony piątek wiceminister sprawiedliwości ogłosił, że zakończone zostały konsultacje nad jego ustawą i “potrzebna jest tylko decyzja polityczna”. Zapowiedział również, że ta ustawa z pewnością wywoła duży opór, bowiem “narusza interesy “potężnych środowisk”, jednak projekt jest już gotowy i “przeszedł pozytywne konsultacje i ma pozytywną opinię rady legislacyjnej”.
Problem w tym, że te pozytywne konsultacje wcale taką laurką nie są. Gdy wczytać się w niektóre opinie, przesłane przez ich uczestników, to negatywnych stanowisk nie brakuje, jednak na ich tle opinia Krajowej Rady Sądownictwa mogą faktycznie wyglądać na pozytywną. Niszczona bowiem właśnie na oczach Polaków KRS projekt Patryka Jakiego miażdży i miesza z błotem, wskazując, że zapisy w niej zawarte godzą w stabilność całego polskiego systemu prawnego.
Rozwiązania przyjęte w przedmiotowym projekcie są wewnętrznie niespójne, w szczególności pomieszanie przepisów procedury cywilnej oraz przepisów procedury administracyjnej spowoduje brak możliwości skutecznego i prawidłowego rozstrzygania spraw. Projekt zakłada również szeroką ingerencję w przepisy prawa cywilnego normujące problematykę spadkobrania czy zasiedzenia, która bez należytego uzasadnienia narusza od lat wypracowane, poparte obszernym orzecznictwem instytucje. Proponowane rozwiązania (…) spowodują destabilizację istniejących stosunków własnościowych podważając zaufanie do organów państwa. – pisze sędzia Krajowej Rady Sądownictwa.
Po raz kolejny okazuje się, że do stworzenia dobrego prawa, które rozwiąże faktyczny problem polskiego prawa, jakim są skutki dekretu Bieruta, nie wystarczą dobre intencje, które w sprawie uchwalenia “dużej ustawy reprywatyzacyjnej” niewątpliwie stoją po stronie wiceministra Jakiego. Ignorowanie tak krytycznych uwag sędziów KRS i ukrywanie przed opinią publiczną faktu ich istnienia kłamstwem, że projekt zebrał “pozytywne opinie” jest skandaliczne.
Nie po to jednak Prawo i Sprawiedliwość jest właśnie w trakcie niszczenia niezależności Krajowej Rady Sądownictwa, by słuchać krytycznych uwag sędziów, którzy są z tej instytucji na wylocie. Kolejny bubel prawny autorstwa Patryka Jakiego czeka na zielone światło ze stron kierownictwa Zjednoczonej Prawicy. Czy go dostanie, dowiemy się w najbliższych miesiącach.
Źródło: Onet
fot. Kancelaria Sejmu/Rafał Zambrzycki
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU