Do tego, że opozycja jest atakowana w mediach narodowych i proPiSowskich środkach przekazu zdążyliśmy się już przyzwyczaić.
Klasyczna narracja zakłada, że partie opozycyjne, KOD, czy organizacje pozarządowe chodzą na pasku Angeli Merkel, są finansowane przez Georga Sorrosa i stanowią V Kolumnę Komisji Europejskiej, która w wyjątkowo bezczelny sposób zaczęła się nagle wtrącać w polskie sprawy.
Według Kurskiego i spółki opozycja jest źródłem wszystkich nieszczęść, plag i niepowodzeń, które spadają na naszą piękną krainę, zaś rządzący dwoją się i troją, by podźwignąć Polskę z ruiny gospodarczej i mentalnej.
Prorządowe środki przekazu oskarżyły w ostatnim czasie partie opozycyjne o próbę puczu i działania, mające na celu destabilizację ustroju państwa.
Jednym słowem, narracja budowana przez media narodowe i przychylne im tak zwane “media niezależne” jest coraz bardziej absurdalna.
Owszem, partie opozycyjne, w szczególności Platformę i PSL, należy recenzować za 8 lat rządów, wytykać błędy i je analizować. Jednakże w działaniach prorządowych środków przekazu nie chodzi o merytoryczną pracę dziennikarską, a robienie hucpy, mającej na celu odwrócenie uwagi od indolencji PiSu.
Kaczyński i przychylne mu media zdają się zapominać, że od półtora roku to Prawo i Sprawiedliwość niepodzielnie rządzi Polską. Biorąc pod uwagę, że obóz rządzący ma samodzielną większość w Sejmie i własnego prezydenta, obarczanie opozycji za własne niepowodzenia jest co najmniej niepoważne.
Gdy wydaje się, że poziom absurdu w budowaniu antyopozycyjnej narracji sięgnął już zenitu, okazuje się, że jednak nie – może być gorzej, a na pewno zabawniej.
Portal niezależna.pl postanowił zaatakować opozycję za to, że konkuruje ona z mediami. Jak twierdzi niezależna, politycy partii opozycyjnych zamiast brać czynny udział w tworzeniu dobrego prawa, wolą skupić się na byciu: “ przeciw któremuś ministrowi, temu czy innemu zachowaniu przedstawiciela rządu. A przecież z tym doskonale poradziłyby sobie tabloidy, „Wyborcza” i TVN. Po co je wyręczać? Zwłaszcza, że wspomniane media nie mogą zastąpić opozycji w pracy parlamentarnej, gdzie jest bardzo potrzebna”
Trzeba przyznać, że Niezależna ma nie lada poczucie humoru. Od kiedy, zdaniem PiS, opozycja jest potrzebna w pracach parlamentarnych? Czy była potrzebna, gdy odmawiano posłom PO czy Nowoczesnej możliwości zabrania głosu lub zadania pytania podczas procedowania niektórych projektów ustaw? Czy opozycja była potrzeba podczas nocnych głosowań, gdzie na gwałt starano się, zresztą skutecznie, przejąć Trybunał Konstytucyjny? Czy opozycja była potrzebna do uchwalenia budżetu na Sali Kolumnowej? Takich pytań retorycznych można zadawać bez liku.
W demokratycznym państwie prawa opozycja jest właśnie po to, by patrzeć władzy na ręce. Osobną kwestią jest to, czy partie opozycyjne działają w naszym kraju sprawnie i skutecznie. Jest to jednak temat na zupełnie odrębną dyskusję.
Powyższa sytuacja pokazuje, jak bardzo uwiera Kaczyńskiego jakakolwiek kontrola ze strony opozycji, mediów czy społeczeństwa. W idealnym wariancie lider PiS chciałby nieskrępowanej niczym wszechwładzy, do której zresztą wytrwale dąży.
Niedługo zapewne dowiemy się, że opozycja odpowiada za wszystkie możliwe klęski i nieurodzaje, które trapią rodzaj ludzki. Im większa będzie niekompetencja obozu rządzącego, tym większe zapotrzebowanie na tematy zastępcze i szukanie kozła ofiarnego, na zasadzie “chleba i igrzysk”…
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU