Prawo i Sprawiedliwość jest zdeterminowane, aby za wszelka cenę dopiąć tzw. “reformy” oświaty, czyli likwidacji gimnazjów. Politycy rządu na każdym kroku podkreślają, że zmiany są robione w interesie najmłodszych i co równie ważne, zgodnie z oczekiwaniami i potrzebami Polaków. Jednak najnowsze doniesienia z Ministerstwa Edukacji Narodowej pokazują, że interes dzieci i rodziców nie jest tym, na czym naprawdę władzy zależy.
MEN ogłosił niedawno, zgodnie z wymogami prawnymi, konsultacje społeczne dotyczące nowej ustawy. Dlaczego powinniśmy zwrócić na nie szczególną uwagę?
To właśnie w procesie konsultacji społecznych rządzący zbierają opinie ekspertów, a przede wszystkim samych zainteresowanych – rodziców i pracowników oświaty na temat planowanych zmian. Wnikliwa analiza i przyjęcie wielu często bardzo krytycznych uwag pozwala wprowadzić do prawa poprawki, dzięki którym zamiast bubla prawnego mamy rozwiązanie, które działa relatywnie przyzwoicie. Władza stawiająca na dobro obywatela skupia uwagę na konsultacjach, które są mocno nagłaśnianie i realizowane jako proces długotrwały, ponieważ uzgodnienie poprawek wymaga przeprowadzenia analiz, całego cyklu spotkań i wymiany korespondencji, co zajmuje czas. W przeciwnym razie ryzykujemy przysłowiowe wylewanie dziecka z kąpielą. Tak działa to w demokracjach zachodniej Europy, co przekłada się wprost proporcjonalnie na jakość stanowionego tam prawa.
Powyżej opisałem jak powinno być, zatem co takiego zrobił MEN? Ministerstwo było zmuszone do ogłoszenia konsultacji, więc to zrobiło, ale styl nie pozostawia wątpliwości, że nikt w resorcie nie chciał tak naprawdę tego robić. Na konsultacje wyznaczono bowiem okres 28 kwietnia – 26 maja 2017 roku. Już samo przeznaczenie zaledwie miesiąca na proces konsultacji ustawy, która waży o edukacyjnej przyszłości Polaków, zakrawa na żart, jednak to nie koniec. MEN o prowadzonych konsultacjach postanowił poinformować szkoły, organizacje pozarządowe i inne podmioty zainteresowane dopiero 8 maja, czyli 10 dni po oficjalnym rozpoczęciu konsultacji!!
Oznacza to, że w praktyce wszyscy zainteresowani mają trzy tygodnie na ustosunkowanie się do propozycji rządu. Dla tych, którzy chcą przysłowiowo “przybić rządowi piątkę” pisząc, że wszystko jest w porządku, tyle wystarczy. Niestety to najczęściej za mało czasu na jakąkolwiek profesjonalną analizę.
Wniosek jest jasny. MEN postanowił zorganizować konsultacje społeczne w taki sposób, aby nikt realnie nie mógł w nich wziąć udziału. Rząd przestraszył się najwyraźniej, że skala krytyki mogłaby okazać się medialnie nie do przykrycia, dlatego w sytuacji zagrożenia sondaży, słuchanie zdania Polaków przestało być w jakikolwiek sposób istotne.
Niektórzy powiedzą, że suweren dał mandat, to rząd ma prawo robić co chce. Niestety jest to fikcja, której przerobienie jest i jeszcze długo będzie dla Polski kosztowną lekcją. Prawdziwa demokracja angażuje obywatela na każdym kroku, a nie raz na 4 lata, tędy wiedzie droga do społeczeństwa obywatelskiego i idącego z nim w parze państwa dobrobytu.
Źródło: natemat
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU