Przetarg na śmigłowce dla polskiej armii – jak wygląda propaganda sukcesu.
Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło w tym tygodniu długo oczekiwany przetarg na śmigłowce dla polskiej armii. Prorządowe media od razu rozpoczęły kolportaż propagandy sukcesu, jakoby w końcu przywrócono normalność, czego potwierdzeniem jest to, że o rządowy kontrakt ubiega się trzech oferentów, konsorcjum PZL Mielec, WSK “PZL-Świdnik” oraz, co było szczególnie istotne, poprzednio wyrolowane konsorcjum Airbus Helicopters. Udział tej ostatniej firmy jest dla rządu symbolem, że nic złego się nie stało i to rząd rozwiązując poprzedni przetarg miał rację, a teraz wszystkie karty są w jego ręku.
Jest to jednak dalekie od prawdy. Okazuje się, że MON posunął się do manipulacji pisząc o uczestnikach przetargu, ponieważ Airbus Helicopters wydało oświadczenie, w którym firma zaprzeczyła swojemu udziałowi, dodając, że jedynie analizowane jest zaproszenie ministerstwa, ale decyzji nie podjęto. Znamienne jest, że Airbus pisze “Zawsze chętnie bierzemy udział w tych konkursach, które są uczciwe i otwarte” poddając tym samym w wątpliwość intencje stojące za nowym postępowaniem.
Co więcej, francuska firma nie składa broni i nie uważa sprawy poprzedniego przetargu na śmigłowce za zakończoną, podtrzymując swoje prawa do roszczeń na drodze sądowej w tej sprawie. Przy wartości kontraktu wynoszącej ponad 13 mld złotych mowa o olbrzymich pieniądzach.
Powyższe oświadczenie pozwala lepiej zrozumieć skandaliczną decyzję MON o utajnieniu całego postępowania konkursowego. W ten sposób będzie możliwe zatajanie niewygodnych dla rządu faktów i ogrywanie zakupu śmigłowców zgodnie z propagandową linią Prawa i Sprawiedliwości.
O tym, że Airbus ma rację w sceptycyzmie co do dobrej woli MON, świadczy dobitnie wczorajsza wypowiedź Antoniego Macierewicza skierowana do opozycji z mównicy sejmowej:
Wszystko, co w tej sprawie mówicie, jest kłamstwem przykrywającym jedną istotną rzecz: chcieliście wyeliminować polskie zakłady, pracowników, polski przemysł lotniczy i to wszystko dać za granicę i tam ulokować 13 mld zł. Na tym polegała wasza idea.
Skoro zatem chodzi Macierewiczowi o wybranie polskiego zakładu, to dlaczego zaproszono do rozmów francuską firmę bez zaplecza technicznego w Polsce?
Czy Airbus ma grać rolę figuranta, który swoją obecnością będzie legitymizował kolejny ustawiony przetarg na śmigłowce? Oficjalnie przyczyną zerwania rozmów była niedostateczna oferta offsetowa, jednak teraz słyszymy, że po prostu zwycięska firma rządowi się nie podobała. W ten sposób minister obrony narodowej wręcz prowokuje zagranicznego partnera do wejścia na drogę sądową.
Cała wypowiedź szefa MON o wypływie pieniędzy za granicę jest kuriozalna, ponieważ w jego własnym przetargu nie startuje żadna polska firma. PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations należą do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin, natomiast WSK “PZL-Świdnik” należy do włoskiej grupy Leonardo.
Minister obrony narodowej – stałe zmiany koncepcji.
Jeszcze większej absurdalności całej sytuacji nadają warunki nowego przetargu. Poprzednim razem za 13,5 mld zł wynegocjowano dostarczenie 50 śmigłowców, ulokowanie w Polsce linii produkcyjnej i całego zaplecza serwisowego dla zakupionego sprzętu. Co więcej, Francuzi zgodzili się na transfer technologii, co w przypadku krajowego przemysłu zbrojeniowego było sprawą bardzo istotną. Nowe postępowanie obejmuje zakup już tylko 16 maszyn w dwóch turach, natomiast ministerstwo ma równie wysokie oczekiwania jak poprzednim razem. Wprawdzie TVP zdążyła już ogłosić, że zamawianie małymi transzami maszyn pozwala uzyskać najkorzystniejsze oferty, to jednak propaganda medialna ma się daleko od rzeczywistości. Nie jest możliwe, aby za tak małe kontrakty wynegocjować satysfakcjonujący offset czy najlepszą cenę, ponieważ większe zamówienie pozwala dostawcy osiągnąć niższe koszty produkcji pojedynczej maszyny, a co za tym idzie, otwiera się pole do negocjacji ceny.
Niestety w polityce zamówieniowej MON panuje chaos, a minister obrony narodowej Antoni Macierewicz ciągłymi zmianami koncepcji i nieodpowiedzialnymi, manipulującymi wypowiedziami całkowicie podważa wiarygodność Polski. Nie pozostanie to bez konsekwencji, niewiarygodnemu partnerowi trudniej wynegocjować dobre kontrakty, a co gorsza możemy być świadkami kolejnych pozwów wobec MON. Za taką politykę przyjdzie Skarbowi Państwa drogo zapłacić.
fot. flickr/ P.Tracz
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU