W kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość nie szczędziło obietnic praktycznie żadnej grupie zawodowej. Już wówczas wielu ekspertów ekonomicznych pukało się w głowę, że budżet nie jest przecież z gumy i nie ma szans, by wystarczyło na wszystkie zaplanowane przez PiS prezenty. Byli też przekonani, że z powodu właśnie ograniczeń budżetowych partia Jarosława Kaczyńskiego odstąpi od szeregu najbardziej kosztownych zapowiedzi i skupi się na ich tańszych “zamiennikach”.
Okazało się jednak inaczej i przez następne dwa lata byliśmy świadkami wprowadzania kosztownych obietnic w życie – Program Rodzina 500+, obniżony wiek emerytalny, wyższa płaca minimalna i minimalna stawka godzinowa czy podwyżka kwoty wolnej od podatku (choć to ostatnie przeprowadzone w taki sposób, by realnie niewiele osób mogło z tego skorzystać). Wszystko to jednak sprawiło, że możliwości budżetowe zostały naciągnięte do granic możliwości i pokątnie, bez rozgłosu zaczęto wprowadzać zmiany mające na celu poszukiwanie oszczędności. Dlatego też w listopadzie 2016 roku, gdy obniżano powszechny wiek emerytalny, jednocześnie ograniczono możliwość wcześniejszego przechodzenia na emeryturę rolnikom ubezpieczonym w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Dotychczas rolnicy w ustawie o ubezpieczeniach mieli zapisane prawo do wcześniejszej emerytury po ukończeniu 55 (kobiety) lub 60 (mężczyźni) lat. Były tylko dwa warunki – musieli udowodnić co najmniej 30-letni okres podlegania ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu i „zaprzestać prowadzenia działalności rolniczej” (czyli przekazać ziemię dzieciom). Dokonując drobnych zmian, PiS ograniczyło te uprawnienia jedynie do końca 2017 roku. Dlatego też ci rolnicy, którzy dziś przyjdą do okienka w KRUS i złożą wniosek o wcześniejszą emeryturę odejdą od niego z kwitkiem. Rolnicy są zszokowani, bowiem w kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało utrzymanie tego uprawnienia.
Co ciekawe, partia rządząca oszukała Polaków także w sprawie uprawnień emerytalnych związanych z osiągniętym stażem pracy. W tej sprawie zostało nawet podpisane porozumienie pomiędzy kandydatem PiS na prezydenta czyli Andrzejem Dudą a Piotrem Dudą, szefem “Solidarności”. Posłowie PiS, pytani o to głosowanie z rozbrajającą szczerością mówią o tym, że musieli zagłosować wbrew swoim obietnicom wyborczym, bo budżetu po prostu nie stać na wcześniejsze emerytury. Kosztowałaby to budżet dodatkowe 15 mld złotych, których w państwowej kasie po prostu nie ma. Biorąc pod uwagę, że rząd pomylił się w swoich prognozach i koszty obniżenia powszechnego wieku emerytalnego już są znacznie wyższe od zakładanych, można wręcz odetchnąć z ulgą, że obietnic danym rolnikom czy “Solidarności” rząd nie dotrzymał.
Pozostaje jednak pytanie, czy skrajnie rozczarowane takimi działaniami PiS grupy zawodowe docenią ich dbałość o stabilność budżetu, czy jednak przy urnie wyborczej w 2019 roku rozliczą partię Kaczyńskiego z niedotrzymanych obietnic? PSL już zapowiada przywrócenie uprawnień rolników, gdy tylko będą mieli taką możliwość. Im dłużej PiS będzie przekonywał, że sytuacja budżetowa jest świetna tym trudniej będzie im odrzucać roszczenia zawiedzionych obywateli. Bo do klęski z pewnością się nie przyzna.
Źródło: Gazeta Wyborcza
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU