Afera inwigilacyjna to główny temat ostatnich tygodni. Pojawia się nowy wątek tej sprawy. Okazuje się, że zakup systemu dla CBA z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości mógł nie być zgodny z prawem.
Kontrowersyjne zakupy
Bazując na ustaleniach grupy Citizen Lab, agencja Associated Press ujawniła, że za pomocą systemu Pegasus inwigilowani w Polsce byli Roman Giertych, prokuratorka Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Telefon polityka opozycji hakowany był w 2019 roku, podczas trwania kampanii wyborczej. Brejza był wówczas szefem sztabu PO i twierdzi, że inwigilacja mogła mieć wpływ na wynik wyborów.
Teraz pojawił się nowy wątek sprawy. Poniedziałkowa „Gazeta Wyborcza” ujawniła dokumenty pokazujące, jak Zbigniew Ziobro kupił system Pegasus dla CBA. Co istotne, na papierach nie ma podpisu ministra sprawiedliwości – szef resortu „wystawił” do podpisu Michała Wosia, wiceministra nadzorującego Fundusz Sprawiedliwości.
Według założeń pieniądze z Funduszu powinny iść na pomoc ofiarom przestępstw i resocjalizację byłych więźniów. Ale resort sprawiedliwości dość swobodnie operuje tymi środkami. „Wyborcza” opisuje, jak zmiany w zasadach finansowania Funduszu umożliwiły, by CBA dostało 25 mln zł na zakup służącego do inwigilacji izraelskiego systemu Pegasus. Według relacji gazety, posłowie obecni na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych nie wiedzieli, że wniosek przedstawiony przez wiceminister sprawiedliwości Michała Wosia dotyczy zakupu dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
“Znikomy stopień szkodliwości”
Choć CBA może być finansowane wyłącznie z budżetu państwa, ostatecznie ministerstw finansów miało uznać, że „choć doszło do złamania przepisów, to stopień szkodliwości czynu był znikomy”. Do dokumentów resortu dotarł poseł KO Michał Szczerba. Ów dokument, podpisany przez Piotra Patkowskiego, publikuje „Wyborcza”.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU