Instytucje europejskie w sprawie praworządności w Polsce działają nieco ospale i nie są w stanie wyegzekwować swoich wyroków i zaleceń. Gdzie Pani zdaniem będą mogli się udać prawnicy, jeżeli Izba Dyscyplinarna, która nie jest sądem, zacznie „dyscyplinować” prawników wszystkich zawodów?
Jeżeli chodzi o odwołanie się do sądów czy trybunałów europejskich to mamy dwie drogi. W jednej rozstrzyga Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, tam gdzie są kierowane między innymi pytania prejudycjalne. Nie można też zapominać o skardze naruszeniowej wystosowanej do TSUE przez Komisję Europejską w związku z postępowaniami dyscyplinarnymi wobec sędziów. To są postępowania, których skutek mieć będzie charakter generalny.
Drugą drogą jest kierowanie skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, po wykorzystaniu krajowych środków prawnych. Faktem jest, że procedury te są długotrwałe, ale jak pokazuje życie potrafią być skuteczne.
Jeśli weźmiemy pod uwagę obecny stan prawa w Polsce i fakt, że żyjemy praktycznie w dwóch systemach prawnych, to jak w takiej sytuacji wrócić na właściwe tory państwa prawa?
Na to pytanie próbowało odpowiedzieć już wiele osób i jedno jest pewne jednej recepty nie ma. Na pewno będzie to proces, który będzie się rozciągał moim zdaniem na dziesięciolecia, gdyż odwrócenie tego chaosu legislacyjnego będzie wymagało długiego czasu. W marcu tego roku mieliśmy taką sytuację, że kładliśmy się spać z jednym kodeksem wyborczym, a budziliśmy się z drugim. To jest absurd, gdyż aby wypracować dobre prawo, potrzeba czasu, a tutaj te proporcje nie są zachowane. Gdy nadejdzie ten moment, w którym będzie można prawo przywrócić na normalne tory, w związku z ilością zmian już wprowadzonych, to nie będzie ich można uchylić jednym aktem prawnym.
Dziś mamy taką sytuację, że władza ustawodawcza i wykonawcza, niestety stała się jednym ciałem. To duża pokusa nie tylko dla obecnego obozu rządzącego, ale dla każdej kolejnej władzy. Pytanie tylko, czy kolejni, którzy wygrają wybory będą w stanie zrezygnować z aparatu, który jest tak wygodny? Mam nadzieję, że politycy nie ulegną pokusie pozostawienia tych mechanizmów, które dają olbrzymią władzę bez jakiejkolwiek kontroli. Monteskiuszowski trójpodział władzy ma na celu to, żeby była proporcja między każdą władzą i żeby wzajemnie się kontrolowały w momencie kiedy pojawiają się te pokusy.
Jaką lekcję z pięciu lat rządów obecnej władzy powinniśmy wyciągnąć?
Odpowiedź na to pytanie, należałoby podzielić na kilka płaszczyzn.
Po pierwsze zwrócić należy uwagę na staranność stanowienia prawa. Ustawodawca nie może bowiem tworzyć przepisów w oderwaniu od obowiązującego systemu prawnego. Normy wzajemnie wykluczające się, często absurdalne, niezgodne z Konstytucją, to niestety obecnie norma. Poza tym wszystkim prawo stanowione jest często niezgodnie z trybem wymaganym do wydania konkretnego aktu normatywnego. Ustawy zastępowane są rozporządzeniami, zupełnie jak gdyby było wszystko jedno w jakim akcie znajdzie się konkretny zapis. A przecież to wszystko jest uregulowane. Wystarczy o tym wiedzieć i się do tego stosować. Nie wiem czy to Biura Legislacyjne Sejmu i Senatu nie wykonują swojej pracy prawidłowo, czy też ich praca jest następczo ignorowana. Projekty ustaw pisane są „na kolanie”, chaotycznie, często niezgodnie z techniką legislacyjną. Ilość „produkowanych” w ten sposób projektów, a także ich objętość powoduje, że żaden parlamentarzysta nie jest w stanie (fizycznie) zapoznać się z treścią uchwalanych przepisów. Tym bardziej, że ilość odesłań do odesłań całkowicie zaciemnia uchwalaną materię. Jeżeli z dnia na dzień pojawia się projekt, który liczy 300 stron, a następnego dnia ma być głosowany, to niewykonalne jest, żeby go przeczytać, o analizie nie wspominając. Jest to niewykonalne dla prawnika, a przecież nie wszyscy posłowie są prawnikami. W związku z tym nie ma pola do dyskusji w Sejmie, komisjach czy też wysłuchania opinii ekspertów. Proszę zwrócić uwagę, że gdy uchwalane były tzw. tarcze antykryzysowe, szereg organizacji ekspertów wydało swoje opinie, którymi kompletnie się nikt nie przejął. Owszem w Senacie były wnoszone poprawki, które następnie zostały odrzucone przez Sejm. To jest pierwsza lekcja.
Druga jest taka, że została kompletnie zaniedbana kwestia edukacji społeczeństwa. Ludzie często nie rozumieją, dlaczego tak ważne jest przestrzeganie Konstytucji. Brak uświadomienia społecznego powoduje, że walka o praworządność traktowana jest albo jako abstrakcyjna sprawa, albo jako walka o partykularne interesy poszczególnych grup zawodowych (w szczególności prawników). I tak niestety będzie, dopóki nie uświadomimy sobie, że każde złamanie Konstytucji to policzek dla Obywatela. Każdego. Gdy Państwo nie dotrzymuje umowy z nami zawartej, po prostu działa na naszą szkodę. Tak wszystkich Obywateli jak i każdego z osobna. Czas najwyższy na to, by uświadomić ludziom, że naruszanie praw obywatelskich będzie uderzało w obywateli, i mniejsza o to, jakie mają sympatie polityczne. Gdyby wcześniej zadbano o tę edukację, dużo łatwiej byłoby przekazać ten fakt. I tu, jako prawnicy, musimy uderzyć się w pierś. I nie ma tu znaczenia, że obowiązek ten (kształcenia) spoczywać winien na Państwie, nie zaś na pojedynczych osobach, które często poświęcając swój wolny czas przekazują dalej swą wiedzę. W ogóle świadomość prawna naszego społeczeństwa jest na bardzo niskim poziomie. W tej chwili odrabiamy tę lekcję i próbujemy dotrzeć do jak największej części społeczeństwa, co nie jest to łatwe w związku z obecną sytuacją epidemiologiczną.
W całej Polsce od kilku lat realizowane są różne projekty, m. in organizowane są „kafejki prawne” których gośćmi są ciekawi ludzie – nie tylko prawnicy z pierwszych stron gazet, Tydzień Konstytucyjny organizowany przez Stowarzyszenie im. Zbigniewa Hołdy, podczas którego prawnicy opowiadają dzieciom i młodzieży o Konstytucji. Powstaje też zupełnie nowy projekt pilotowany przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia i Stowarzyszenie Adwokackie Defensor Iuris – Prawo. Prosto, w ramach którego, na kameralnych spotkaniach w małych miastach i wsiach, chcemy mówić o problemach prawnych zwykłych ludzi, być może przyziemnych, ale dla nich jakże ważnych. Spotkania te nie mają mieć charakteru porad prawnych, ale z założenia mają przybliżać uczestnikom konkretne instytucje prawne i jakie mogą nieść zagrożenia dla obywateli procesy destrukcji instytucji prawnych. Mają w prosty sposób tłumaczyć przepisy prawa.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU