Wypadek Premier Beaty Szydło – co dalej z 21 letnim kierowcą?
Wciąż nie do końca jasny stan zdrowia pani premier Beaty Szydło rodzi szereg pytań o faktyczny charakter obrażeń odniesionych w wypadku 10 lutego w Oświęcimiu, jednak w całym tym tumulcie zapomina się o jego czysto prawnym aspekcie. Medialne osądy już nastąpiły, szef MSWiA winą obciążył 21 – letniego kierowcę Seicento, każdy z nas może to od kilku dni oglądać w niemal każdych mediach. Nie bez powodu jednak młody kierowca przyjął pomoc jednego z najlepszych prawników od spraw komunikacyjnych, mecenasa Władysława Pocieja. Jego sytuacja nie rysuje się bowiem w zbyt różowych barwach.
Przedłużający się pobyt premier Szydło w szpitalu, w istotny sposób wpływa na zarzut, jaki może mu postawić prokuratura, kierowana przez podwładnego premier, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. A niestety coraz mniej wskazuje, by obrażenia miały charakter drobny. Wczorajsze oświadczenie rzecznika rządu, Rafała Bochenka o tym, że pani premier Beata Szydło zostanie w szpitalu “przez kilka najbliższych dni” świadczą o tym, że jednak coś jest na rzeczy. A czas hospitalizacji ofiary takiego wypadku komunikacyjnego ma także spory wpływ na wysokość grożącej kary.
Biorąc pod uwagę przepis art. 177 k.k., jeżeli sprawca działając nieumyślnie spowodował wypadek komunikacyjny, w wyniku którego u pokrzywdzonego doszło do naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia powyżej 7 dni, wówczas grozi mu za to kara pozbawienia wolności do lat 3. W przypadku, kiedy pokrzywdzony doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Fakt, czy doszło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ustalają najczęściej biegli lekarze, uwzględniając przy tym treść art. 156 § 1 k.k. Zgodnie z tym przepisem, ciężki uszczerbek na zdrowiu może zostać ustalony m.in. w przypadku całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała pokrzywdzonego. – powiedział Crowdmedia.pl radca prawny Radosz Pawlikowski, zajmujący się m.in. wypadkami komunikacyjnymi.
Między zagrożeniem pozbawieniem wolności na 3 lata, a na 8 jest jednak dosyć znacząca różnica, zwłaszcza dla tak młodego chłopaka, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie. Zagrożenie wyższą karą jest tym bardziej prawdopodobne, że funkcjonariusz BOR, który prowadził pancerne Audi, nie tylko z pewnością przebywać będzie w szpitalu więcej niż 7 dni, ale dodatkowo złamanie miednicy może zostać przez biegłych uznane właśnie za ciężki uszczerbek na zdrowiu. Wygląda na to, że już wkrótce 21-latek może za ten wypadek naprawdę sporo zapłacić. Jeśli oczywiście to on zostanie uznany za sprawcę wypadku.
Kierowca BOR i dalsze losy jego kariery.
Jest też drugi aspekt tej sprawy, który w dużym stopniu wyjaśnia skąd tak szybkie osądzenie kierowcy Seicento przez media sprzyjające rządowi i niektórych jego przedstawicieli. Uznanie go winnym wybawia z opresji kierowcę BOR, dla którego ewentualne zarzuty karne za spowodowanie tego wypadku, oznaczać mogą koniec kariery w Biurze Ochrony Rządu. Art. 20 ustawy o BOR stanowi bowiem, że funkcjonariuszem służby, obok szeregu innych obostrzeń, nie może być osoba karana za popełnienie przestępstwa. Przepis ten nie wprowadza rozróżnienia w zależności od tego czy przestępstwo było umyślne czy nieumyślne. Zaniechanie rozwiązania sprawy w drodze mandatu karnego zrodziło konieczność skierowania jej do sądu. Jeśli pani premier Szydło poleży w szpitalu do końca tygodnia, to zrealizuje się hipoteza przepisu art. 177 k.k. i wówczas ewentualne uznanie za sprawcę wypadku kierowcy rządowej limuzyny, oznaczałoby dla niego pożegnanie się z BOR.
Ponadto, jeśli okazałoby się, że była to wina funkcjonariusza – kierowcy BOR, to wraz z pociągnięciem go do odpowiedzialności zasadne byłyby żądania opozycji, by minister spraw wewnętrznych podał się do dymisji. Zważywszy na to, że między pierwszym i drugim samochodem była odległość 30 m, a drugi, z panią premier Szydło na pokładzie, nie miał sygnalizacji świetlnej, funkcjonariusze prawdopodobnie popełnili błąd i możliwe, że w ten sposób próbuje się uniknąć ich odpowiedzialności.
Czy wobec tak frontalnego ataku rządowych mediów czy prokuratury podległej politykom partii rządzącej, 21 – letni kierowca Seicento może liczyć na sprawiedliwe wyjaśnienie stanu faktycznego i zgodne z prawdą ustalenie sprawcy wypadku? Pokażą najbliższe dni. Należy również pochwalić opozycję, że nie zostawiła go samego sobie.
fot. Tomasz Bidermann/Shutterstock
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU