Wielu obserwatorów życia politycznego w naszym kraju próbuje właściwie zinterpretować wydarzenia wczorajszego dnia. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że I Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf skapitulowała, lub co najmniej stchórzyła przed bezpośrednią konfrontacją z obozem władzy i zdecydowała się na unik, w postaci planowanego urlopu do czasu rozstrzygnięcia sprawy jej usunięcia z urzędu przez unijny Trybunał Sprawiedliwości. Późnym wieczorem w mediach pojawiła się wręcz informacja, że jest to element tajnej umowy pomiędzy szefową Sądu Najwyższego a rządem – ona dziś rozładowuje napięcie, a PiS w przyszłości uszanuje wyrok Trybunału i ewentualnie pozwoli jej wrócić na piastowane stanowisko.
Gdy jednak wejdziemy w szczegóły wczorajszych wydarzeń, okazuje się, że byliśmy świadkami olbrzymiego zagubienia się w przepisach ustawy własnego autorstwa przez prezydenta Andrzeja Dudę i jego otoczenie. Jeśli ktokolwiek okazał się tchórzem, to właśnie prezydent Duda, który nie odważył się formalnie stwierdzić przejścia w stan spoczynku prof. Gersdorf, choć wymaga tego od niego ustawa, którą podpisał. To, że jest to wynik strachu przed konstytucyjną odpowiedzialnością i niechęć do zostawiania po sobie ewidentnych, formalnych dowodów na przestępstwo urzędnicze wydaje się oczywiste.
Największy jednak błąd Andrzej Duda popełnił przyjmując rozwiązanie, które do Pałacu Prezydenckiego przyniosła ze sobą prof. Gersdorf, nie zauważając że to pułapka. Wbrew powiem propagowanej przez media prorządowe narracji, w sprawie kadencji I Prezes SN nic się nie zmieniło – ta upływa w 2020 roku i wcale nie doszło wczoraj do jej przeniesienia w stan spoczynku. Sędzia Iwulski został przez prof. Gersdorf wyznaczony do kierowania pracami SN na czas jej nieobecności, jest więc jej zastępcą. Prezydent, nie chcąc doprowadzić dziś do sytuacji, że na miejsce Gersdorf byłoby dwóch sędziów, przychylił się do kandydatury Iwulskiego i wyznaczył go na jej następcę, zgodnie z nową ustawą. Problem w tym, że w świetle ustawy o SN, sędzia Iwulski również wczoraj, z mocy prawa przeszedł w stan spoczynku. Jeśli Andrzej Duda uznał inaczej, to tym samym postawił Konstytucję ponad ustawą, de facto przyznając że prof. Gersorf wcale nie przestała być I Prezes SN.
Co ciekawe, wczoraj nóż w plecy rządowej narracji postanowił wbić uznawany za pisowskiego sędzia Trybunału Konstytucyjnego, były pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego, sędzia Piotr Pszczółkowski, jednoznacznie stwierdzający, że 6-letnia kadencja I Prezes Sądu Najwyższego nie została skrócona.
Sędzia TK Piotr Pszczółkowski w @FaktyTVN: "Kadencja prezes Gersdorf upływa w 2020 roku". Piotr Pszczółkowski został wybrany przez PiS, zresztą jest byłym posłem tej partii.
— Kamil Dziubka (@KamilDziubka) July 3, 2018
Wracając zatem do kwestii określenia “zwycięzcy” dnia wczorajszego, warto zauważyć, kto wczoraj i dziś więcej kłamał na ich temat. Internauci zauważyli, że w TVP Info nawet obrazki z odbywającego się protestu przed Sądem Najwyższym, w ramach którego obywatele odprowadzili prof. Gersdorf do pracy, by dalej pełniła swoje funkcje ordynarnie zmanipulowała.
Poranny protest przed Sądem Najwyższym w kamerze
1.@tvp_info
2.@tvn24.
Takiej skali manipulacji nie powstydziłaby się zapewne żadna północnokoreańska telewizja.#dzikiwschod #WolneSądy #SądNajwyższy #SN pic.twitter.com/di3SfvVS3a— Łukasz Kohut (@LukaszKohut) July 4, 2018
Odpowiedź nasuwa się zatem sama.
fot. Kancelaria Sejmu / Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU