Jarosław Kaczyński ponownie pokazuje, jak bardzo biegły jest w meandrach sztuki politycznej. Prezes właśnie zademonstrował, że nawet nieprzychylne PiSowi media potrafi wykorzystać do własnych interesów. Za sprawą przecieków, do jakich dotarł Super Express, media zalały doniesienia, że w PiS trwa wielkie “szukanie kreta”. SE donosi bowiem:
“Jarosław Kaczyński (69 l.) ma być wściekły na wzajemne intrygi w partii, rozpuszczanie plotek o jego rzekomym odejściu z funkcji prezesa, czy podważanie jego przywództwa. I ponoć znalazł sposób, by odnaleźć tajemniczego intryganta. Jaki? – Mają być sprawdzane bilingi telefoniczne ważnych polityków partii”.
Co nie zaskakuje, owa informacja została potraktowana przez część dziennikarzy całkowicie poważnie. Jednak warto przez moment zastanowić się, czy nie jesteśmy po raz kolejny wodzeni za nos. Przypomnijmy – prezes ma być wściekły, że z partii ciągle wychodzą niekontrolowane przecieki, które osłabiają jego pozycję. Z tego powodu politycy PiS boją się gniewu lidera. Jak mamy rozumieć, właśnie dlatego jeden z nich popędził do mediów z doniesieniem, że Jarosław Kaczyński sięga po nadzwyczajne środki, aby ścigać donosicieli. Czyżby w szeregach PiS grasował polityczny samobójca?
Jest to raczej wątpliwe. O wiele bardziej racjonalnym wytłumaczeniem jest to, że większość sensacyjnych doniesień medialnych, w tym powyższe, są kontrolowanym przez Nowogrodzką przekazem, który miał trafić do mediów. Niewinny przeciek o gniewie prezesa pokazuje Jarosława Kaczyńskiego jako polityka wciąż zdecydowanego, który zamierza dalej trzymać partię w żelaznym uścisku, a jego choroba i ewentualna emerytura to medialna bańka. Tym samym zostaje wysłane ostrzeżenie dla zbyt otwartych buntowników, a zarazem wizja partyjnego polowania na czarownice odwraca uwagę od zasadniczego pytania o przyszłość przywództwa w PiS.
Podobną strategię prezes przyjął już nie raz, kiedy poprzez kontrolowane przecieki dystansował się od wypowiedzi Beaty Szydło o nagrodach, czy karcił rozpasanie i arogancję liderów PiS. Tworzył w ten sposób wrażenie, że nawet jeśli niektóre ogniwa dobrej zmiany okazały się zepsute, to prezes pozostaje nieskazitelnie czysty. Prosty manewr, aby ocieplić wizerunek partii i utrzymać część elektoratu przed rozważeniem ucieczki. Wówczas też ciężko było uwierzyć w bunt liderów, ponieważ prezes nie miałby wielkich problemów z wytropieniem kretów ze spotkań za zamkniętymi drzwiami w kierownictwie partii.
Sensacyjne doniesienia medialne są jedynie elementem walki politycznej. Można i powinno się dyskutować o etyczności i demokratyczności takich metod, ale mimo to są one faktem. Z tego powodu z ostrożnością należy podchodzić do części informacji. Żyjemy w erze fake news, stąd szczególną rolą każdego z nas jest analizowanie i weryfikowanie otrzymywanych informacji.
Źródło: se.pl
fot. Shutterstock/Fotokon
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU