Po początkowym szoku, spowodowanym odwołaniem go z funkcji ministra obrony narodowej, Antoni Macierewicz rozpoczął ofensywę medialną, w ramach której nie szczędzi nikogo odpowiedzialnego jego zdaniem za tę zniewagę. W swoich medialnych atakach nie oszczędza środowiska prezydenta Andrzeja Dudy, prezesa Kaczyńskiego czy ostatnio wicepremiera Gowina, który został głównym beneficjentem przeprowadzonej rekonstrukcji. Głównym orężem w swojej walce o pozycję na prawicy będzie oczywiście kwestia katastrofy smoleńskiej, która wyciągnęła Macierewicza z niebytu politycznego i dała mu możliwość zbudowania wielkiego zaplecza medialno – sekciarskiego.
Coraz więcej wskazuje, że zapowiadany na 10 kwietnia 2018 roku raport techniczny z katastrofy smoleńskiej będzie zlepkiem wielu teorii spiskowych, nie popartych żadnymi dowodami, jednak z bardzo mocnymi tezami obwiniającymi Rosję o przeprowadzenie zamachu na polskiego prezydenta. Już dziś, po ogłoszeniu w minionych dniach kolejnego przełomu w ustaleniach podkomisji, w kierownictwie PiS panować musi duża konsternacja. Jak przekonywać dalej elektorat, że warto jest wydawać grube miliony na działalność “ekspertów” Macierewicza, gdy absolutnie nikt z najważniejszych osób w państwie nie bierze ich ustaleń na poważnie? W przeciwnym wypadku polski MSZ oraz kancelaria prezydenta powinny właśnie informować o zamiarze wypowiedzenia wojny Rosji a rodziny smoleńskie powinny zostać wezwane do zwrotu odszkodowań, jakie otrzymały po katastrofie komunikacyjnej.
Problem niewątpliwie istnieje, tym bardziej, że równolegle do “badań” podkomisji smoleńskiej, od 2010 roku pracuje także prokuratura, która w przeciwieństwie do zbieraniny Macierewicza zobowiązana jest przestrzegać kodeksu postępowania karnego i tezy wyciągać może wyłącznie na podstawie zebranych dowodów. Te natomiast wskazują jako przyczynę katastrofy dokładnie okoliczności opisane w raporcie Millera. Jak po ogłoszeniu tej oczywistej prawdy zareaguje lud smoleński, przez lata mamiony przez Macierewicza teorią o spisku na życie polskich elit? Uwierzy Macierewiczowi czy smoleńskiemu ateiście Zbigniewowi Ziobrze? Nie ulega wątpliwości, ze nawet prezes PiS, który prawdopodobnie bardzo by chciał usłyszeć, że jego brat zginął inaczej niż “tylko w katastrofie”, w ustalenia podkomisji smoleńskiej już nie wierzy. Dlatego unieszkodliwienie Macierewicza to dziś kwestia najważniejsza.
Jak donosi “Super Express”, były szef MON jest poważnym kandydatem na ambasadora Polski na Węgrzech.
– Nie jest łatwo zagospodarować tak znaczącego polityka, jakim jest Antoni – zaznacza w rozmowie z “SE” ważny polityk PiS. I przewiduje polityczną przyszłość byłego szefa MON. – Macierewicz mógłby spełnić się w roli ambasadora Polski na Węgrzech. Jest to całkiem realny scenariusz i brany pod uwagę – zdradza. Inny dodaje: – Polskę i Węgry łączą bardzo dobre relacje, Macierewicz miałby tam spokój i nie mógłby nic zawalić. Ciekawe tylko, czy prezydent Duda podpisałby mu nominację na ambasadora…
Oczywiste jest, że gdyby taki scenariusz się spełnił, to byłaby to prestiżowa, ale jednak zsyłka i wyeliminowanie Macierewicza z bieżącej polityki, gdzie mógłby stanowić dla PiS realne zagrożenie w ewentualnym marszu po elektorat centrowy. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, że najwyższy kapłan smoleński tak łatwo chciałby z tej roli abdykować. Doniesienia z sejmowych kuluarów mogą wręcz sprowokować go do bardziej intensywnych ataków na PiS.
Źródło: SE
fot. P.Tracz/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU