Kaczyński znalazł już następcę Morawieckiego. To ON poprowadzi PiS do zwycięstwa w wyborach?

Jarosław Kaczyński liczy na to, że ceny gazu spadną, inflacja wyhamuje, a Polacy zapomną o problemach z “Polskim Ładem”. I tak jednak szuka nowego premiera i wiele wskazuje na to, że już ma poważnego kandydata.

Morawiecki się zużył, ale raczej dotrwa do końca kadencji

Nie chodzi tu bowiem o zmianę premiera już teraz, ale o kandydata na premiera, który nadałby świeżość walce PiS o głosy wyborców, aby sprawować władzę jeszcze w latach 2023-2027. Dziś Jarosław Kaczyński nie myśli ani o wymianie szefa rządu, ani o przedterminowych wyborach.

Dziś priorytetem Kaczyńskiego jest naprawienie “Polskiego Ładu”…

Chaos i kłopoty z “wielką zmianą podatkową” są dla prezesa PiS dużym wyzwaniem. Jarosław Kaczyński był bowiem pewien, że “Polski Ład” pozwoli jego partii odnowić mandat do rządzenia krajem w latach 2023-2027. Kaczyński liczy bowiem na to, że w kolejnych miesiącach roku słabiej zarabiający Polacy korzystnie odczują w swoich portfelach podatkową rewolucję, choć aby była na to szansa, trzeba byłoby “zbić” inflację, a to prezesowi NBP Adamowi Glapińskiemu idzie opornie, bo zareagował zbyt późno, marnując wiele miesięcy na opowiadanie bzdur.

… i poukładanie relacji z Solidarną Polską

To drugi priorytet gospodarza kurnika przy ul. Nowogrodzkiej. Jarosławowi Kaczyńskiemu nie chodzi jednak o to, że poglądy Zbigniewa Ziobry mu się nie podobają, a antyunijna retoryka jest problemem dla PiS. Prezes podziela punkt widzenia lidera Solidarnej Polski na wymiar sprawiedliwości, ale nie podobają mu się kolejne odsłony publicznej wojny ministra z premierem. Licznik kar za działalność Izby Dyscyplinarnej będzie bił jeszcze dość długo, ponieważ prezes Kaczyński chce zaczekać do prezydenckiego rozstrzygnięcia nad Sekwaną. Gdyby bowiem nowym prezydentem Francji została Marine Le Pen, PiS zyskałoby w Unii Europejskiej poważnego sojusznika do jej demontażu. Na razie faworytem we francuskich badaniach preferencji pozostaje urzędujący prezydent Macron.

Pawlak jako kij na Ziobrę