“Wyborcza” informuje, że na Nowogrodzkiej czuć już swąd pożaru. Chodzi o to, że czołowi politycy partii obawiają się najgorszego dla nich scenariusza na najbliższe miesiące: klęski Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. Ta jest zaś wielce prawdopodobna.
– Niedawno Nowogrodzka miała spotkanie z ekspertem, socjologiem, który analizował zamawiane przez partię badania. To, że Andrzej Duda ma tendencję spadkową, wiedzieli już sami; pytali, co będzie dalej, czy ten trend jest do odwrócenia. Ekspert wyjaśnił, że proces jest w trakcie; ma zbyt mało danych, by dziś odpowiedzieć, jak głęboki jest kryzys zaufania do prezydenta. Przyznał, że jeśli Trzaskowski nie spadnie z fali wznoszącej, może być nieciekawie, bo tacy kandydaci zwykle wygrywają wybory. I że jest sporo analogii do 2015 r., gdy Andrzej Duda pokonał dobrze ocenianego prezydenta Bronisława Komorowskiego – mówi źródło gazety.
Brak poweru
Duda ponoć jest już zmęczony swoją kampanią. W PiS-ie ma opinię osoby bez „politycznego poweru”. Do tego nerwowość panuje już w otoczeniu samego Kaczyńskiego. Jak wspomina źródło “Wyborczej”, gdy ten wyjechał niedawno na spotkanie poza Warszawę, “uznał, że w terenie jest za mało plakatów i banerów wyborczych Andrzeja Dudy, a przecież powinny wisieć od majowej kampanii. Obwinił struktury, zrugał szefów regionów, ci zrugali powiaty, zrobiła się ogólna, partyjna kłótnia. Dlatego zaczynają dystrybucję materiałów wyborczych. Jest alert, by z marszu wejść w kampanię, gdy ta oficjalnie się rozpocznie.”
Władze partii wiedzą też, że czas nie gra na korzyść Dudy. – Z każdym tygodniem Andrzej Duda będzie tracił, wybory muszą być jak najszybciej, stąd termin 28 czerwca – mówi mediom jeden z polityków.
Tymczasem w równoległej rzeczywistości…
Co może jednak szokować, złe nastroje z Nowogrodzkiej nie znajdują zrozumienia w obozie Andrzeja Dudy. W sztabie prezydenta uważa się, że “góra”… panikuje. – Rafał Trzaskowski wszedł do gry dopiero co, więc dostał premię za świeżość. Jest odpowiedzią na zapotrzebowanie elektoratu Platformy Obywatelskiej, trudno zatem, żeby nie miał dwucyfrowych notowań – mówi “Wyborczej” osoba znająca kulisy kampanii.
Osoby znające od kuchni kampanię Bronisława Komorowskiego mogą doznać teraz flashbacków. Wtedy też “dwór” prezydenta stracił kontakt z rzeczywistością i żył ułudą, że zwycięstwo jest pewne. Wystarczy… nic nie robić.
Teraz podobnie myśli chyba otoczenie Dudy. Może stąd PiS wypuścił nowy klip, którym promuje rząd i prezydenta oraz stara się nam wmówić, jak świetnie obóz rządzący zdał egzamin w czasie epidemii. Wątpliwe, by to wystarczyło. Prezydent zaczął bowiem robić wszystko, by stracić swój urząd. To z kolei doprowadzi w nieco dłuższej perspektywie do upadku rządu.
Źródło: wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU