Podczas spotkania w Jastrzębiu-Zdroju Jarosław Kaczyński wrócił do tematu repolonizacji mediów. Padło kuriozalne stwierdzenie.
Tradycyjnie Jarosław Kaczyński ruszył w weekend na spotkania wyborcze. Tym razem można było go posłuchać w Katowicach i Jastrzębiu-Zdroju. W porównaniu do poprzednich “wieców”, prezes sprawiał wrażenie poważnego i skupionego na tym, co mówi. Motywem przewodnim było górnictwo, ale oczywiście nie zabrakło nawiązania do “totalnej opozycji”, “tego Pana (Tusk)”, Niemców i żartów z osób LGBT.
Kaczyński wraca do repolonizacji mediów
Tylko spotkanie w Jastrzębiu-Zdroju miało w swoim scenariuszu zadawanie pytań Kaczyńskiemu. Jedno z nich dotyczyło repolonizacji mediów. – Co dalej z repolonizacją mediów – pytał jeden z mieszkańców. Prezes ocenił, że “repolonizacja w ramach możliwości następuje”. Następnie padło kuriozalne stwierdzenie, rodem z poprzedniego systemu.
My nie jesteśmy w stanie tego robić przy pomocy tego, co się określa, jako przymus państwowy – powiedział Kaczyński w swojej łaskawości i wielkoduszności. – Kiedy było przedsiębiorstwo do kupienia, mówię o przedsiębiorstwie Polska Press, to znalazła się firma państwowa, która to kupiła i to jest repolonizacja – dodał.
Proces zmiany tych mediów następuje wielce powoli i na pewno nie będzie to tak, żeby wszyscy aktywiści naszej partii byli z tego zadowoleni – powiedział, ale chyba ciut za dużo. Czyżby prezes potwierdził, że zakup Polska Press był obliczony na upartyjnienie tych mediów?
Kaczyński zaznaczył także, że optymalna sytuacja jest wtedy, gdy media są polskie.
Awantura o TVN
Największą awanturą, jaką PiS wywołał na tle repolonizacji, była ustawa de facto wywłaszczająca Discovery z polskiego rynku medialnego. Pikanterii tej sprawie dodaje fakt, że została rozpętana z całą mocą pod koniec 2021 r. Czemu? Bowiem rząd już dwa miesiące wcześniej dostał informację od amerykańskich służb wywiadowczych, że Rosja najedzie Ukrainę. Pomimo tego zdecydowano się uderzyć na największa amerykańską inwestycję w Polsce.
Strona amerykańska naciskała w tej sprawie na prezydenta Andrzeja Dudę, który był ostatnim bezpiecznikiem z napisem “weto”. Urzędnicy z Kancelarii Prezydenta przekazywali mediom anonimowo, że głowa państwa skłania się do odrzucenia ustawy, bowiem na szali leżą strategiczne relacje ze Stanami Zjednoczonymi. 5 stycznia tego roku ustawa trafiła do kosza.
Źródło: Radio Zet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU