Jarosław Kaczyński planuje przeprowadzenie ważnych zmian w funkcjonowaniu partii. Normalnie powinno się usłyszeć od działaczy “hura!”, ale nie tym razem.
Przed weekendowym kongresem Prawa i Sprawiedliwości, media informowały o planowanej przez Jarosława Kaczyńskiego rekonstrukcji wewnątrz partii. Struktury PiS są podzielone na 40 okręgów. Po zmianach miałaby ich być setka i kierowaliby nimi etatowi pracownicy formacji, a nie politycy. Takie działanie jest nakierowanie na rozbicie lokalnych księstw politycznych i przeciwdziałanie umacnianiu się tzw. baronów. Kaczyński dąży do tego, aby posłowie skupili się na pracy w terenie z wyborcami, a nie na lokalnych walkach frakcyjnych.
Już same zapowiedzi takich ruchów wywołały w formacji ferment – Beata Szydło i Andrzej Adamczyk, którzy rządzą Małopolską, na pewno nie będą zadowoleni – mówił anonimowo “Gazecie Wyborczej” polityk PiS na kilka dni przed kongresem. Te słowa pokazują z jakiego typu oporem będzie się musiał zmierzyć Kaczyński.
Delegaci na kongresie dokonali zmian w statucie partii, ale emocje związane z nowym porządkiem nie zniknęły. Jak pisze Wprost.pl, pomimo wyboru Kaczyńskiego na kolejną kadencję, w partii panuje sceptycyzm wobec zaproponowanych zmian.
Chciałbym zobaczyć tych „etatowych liderów”, którzy w ciągu kilku godzin będą potrafili zebrać np. 500 osób na spotkanie z Kaczyńskim czy Morawieckim – mówi portalowi polityk PiS, sugerując, że organizacyjnie takie osoby mogą nie dać sobie rady.
To nie jedyne problemy w partii, bo tam nadal trwa walka między frakcjami. W sobotę na kongresie przyjęto dziurawą jak sito uchwałę sanacyjną. Zgodnie z nią współmałżonkowie, dzieci, rodzeństwo oraz rodzice posłów i senatorów PiS nie mogą zasiadać w Radach Nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Oczywiście mają być wyjątki od tej reguły. Tu może nie ma wewnętrznego oporu, ale są wzajemne oskarżenia.
Jest budowana wizja PiS jako partii rozpasanej, która wymaga sanacji czyli nowych ludzi. Tę wizję suflują prezesowi PiS ludzie z otoczenia Mateusza Morawieckiego, bo to oni są tymi nowymi w partii. I właśnie z tego powodu kongres PiS został zamknięty dla mediów – mówi w rozmowie z Wprost.pl polityk Zjednoczonej Prawicy.
Ewidentnie widać, że w partii nadal jest nerwowo. Nie ma żadnego uspokojenia nastrojów, a próba rozbicia lokalnych układów w formacji może być mieszanką wybuchową. Nie można wykluczyć, że takie rozbicie wewnętrznych struktur jest przygotowywaniem ugrupowania na nowego prezesa. Premier Mateusz Morawiecki został weekend wiceprezesem partii i na pewno w regionach z politykami pokroju Beaty Szydło będzie miał same problemy jeżeli stanie na czele PiS-u. Pracownicy partii to dużo łatwiejsze wyzwanie.
Źródło – Wprost.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU