Politycy PiS wciąż zastanawiają się co zrobić z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego zakazującego aborcji nawet w przypadkach ciężko uszkodzonych płodów. Partia ma problem, bo żadne z możliwych rozwiązań nie wydaje się optymalne.
– Teraz mądrych już nie ma. Zwolennicy zaostrzenia prawa aborcyjnego zapadli się pod ziemię i unikają wypowiedzi w mediach. A przecież to było ponad 100 posłów, nie tylko z PiS-u. Nagle odwaga z nich uleciała – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską jedna z posłanek Zjednoczonej Prawicy.
Jednym z możliwych rozwiązań mógł być “kompromis w kompromisie”, który zaproponował Andrzej Duda. Ale nic z tych rzeczy. Projekt zgłoszony przez prezydenta 30 października nie doczekał się nawet rozpatrzenia na komisji sejmowej, nie mówiąc o przejściu pełnego procesu legislacyjnego. – A co mamy procedować? Nieuzgodnioną z prezesem Kaczyńskim nowelizację prezydenta, która nie ma większości w Sejmie? Tylko byśmy się dodatkowo skompromitowali – mówi jeden z polityków PiS.
Także Solidarna Polska wyszła ze swoim projektem – póki co w wersji ogólnego zarysu. Miałby on polegać na kompleksowym rozwoju sieci już istniejących hospicjów perinatalnych, jasnej definicji wady letalnej płodu oraz kompleksowej opiece lekarskiej, psychologicznej i duchowej względem kobiety, która urodzi w murach ośrodka martwe albo umierające dziecko – opisuje WP. Brzmi to strasznie.
– Na własne życzenie znaleźliśmy się w potrzasku między radykałami. Lempart wykrzykuje na ulicy hasła o legalnej aborcji, a drugiej strony fundamentaliści chcą jej całkowitego zakazania. Sami spletliśmy węzeł gordyjski, tylko nie ma komu sięgnąć po miecz i go w jedną albo drugą stronę przeciąć – mówi jeden z byłych ministrów.
I po co wam to było? Żeby zobaczyć podrzucaną przez grupkę fanatyków Kaję Godek?
Źródło: WP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU