Jarosław Kaczyński spotkał się w sobotę z wielbicielami w Kołobrzegu. Prezes PiS mówił to, co zwykle, ale jeden raz zaskoczył, gdy porównał się z Józefem Piłsudskim.
Jarosław Kaczyński zalicza kolejne wpadki na spotkaniach z wyborcami, ale wciąż dzielnie wsiada do limuzyny i daje się wozić po kraju. W sobote prezes Prawa i Sprawiedliwości pojawił się w Kołobrzegu, gdzie najwyraźniej nawdychał się za dużo jodu.
– Nazywają mnie dyktatorem. Mogę być tylko dumny, bo takim dyktatorem był Piłsudski. Daleko mi do tego, żeby być dyktatorem – wypalił Kaczyński. Wygląda na to, że prezes PiS autentycznie uwierzył, że jest następcą Józefa Piłsudskiego i – jak to kiedyś określił – Emerytowanym Zbawcą Narodu.
Co poza tym usłyszeli mieszkańcy Kołobrzegu? Atak na TVN, Unię Europejską i…socjologów. – Mimo rzekomo bardzo dobrych rządów [naszych poprzedników] głodnych dzieci było w Polsce bardzo dużo. Mieliśmy taki pomysł i pieniądze na fotografię socjologiczną kraju. Każdy socjolog powinien chcieć wiedzieć, co się dzieje w kraju. Wiecie, że nikt nie chciał? Mimo że pieniądze leżały na stole, nikt się nie zgłosił. Bali się, że będzie trzeba powiedzieć, że wiele rzeczy jest złych, a oni wszyscy byli w grupie, która głosiła, że jest świetnie i lepiej być nie może – mówił Kaczyński.
Prezes namawiał też do oszczędzania. – Jeśli tylko ktoś może używać elektryczności mniej niż przedtem i to zrobi, to będzie bardzo dużo. Wystarczy [zmniejszyć zużycie] o 10 proc., nie musi być o 50 proc. Wystarczy zgasić żarówkę czy inne urządzenie. W tle jest wielki kryzys, to postawi przed nami nowe zadania. Będziemy walczyć, żeby w najmniejszym stopniu, a najlepiej w ogóle nie dotknęło polskich rodzin. Ci, którzy są zamożni, dadzą sobie radę – podsumował prezes PiS.
Źródło: Wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU