Na dwa dni przed wigilią Bożego Narodzenia, w Polskim Radiu pojawił się długo niewidziany były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Bartłomiej Misiewicz. Przekonywał, że poprzez wykorzystywanie jego wpadek czy kontrowersyjnych zachowań próbowano przede wszystkim uderzyć w jego mistrza, szefa MON Antoniego Macierewicza. On sam przyznał, że popełnił sporo błędów, które wynikały z młodzieńczego wieku i braku pokory, które najwyraźniej go zgubiły. Co ciekawe, z całej rozmowy wynikało, że Bartłomiej Misiewicz wyraża swoją gotowość do powrotu do pisowskiej administracji i ma nadzieję, że taka propozycja wkrótce się pojawi.
Nie ulega wątpliwości, że taka deklaracja skompromitowanego młodzieńca, którego nazwisko już na stałe wejdzie do leksykonu językowego jako symbolu osoby piastującej wysokie stanowiska bez odpowiednich kompetencji, nie jest przypadkowa. Musimy pamiętać, że trwa obecnie przeciąganie liny pomiędzy partią Jarosława Kaczyńskiego a środowiskiem ojca Tadeusza Rydzyka, który przecież od lat popiera Antoniego Macierewicza i jego ludzi. Toruński redemptorysta postraszył Prawo i Sprawiedliwość utworzeniem partii politycznej pod swoją egidą, która w znacznie większym stopniu realizować będzie twarde postulaty skrajnie prawicowej katoprawicy. Ruch Prawdziwa Europa miałby nawet samodzielnie wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego, odbierając część głosów partii rządzącej. By ten plan nie był kontynuowany, Rydzyk miał oczekiwać od Jarosława Kaczyńskiego przywrócenia swoich wpływów w obozie władzy i wzmocnienie pozycji polityków ściśle z nim związanych, takich jak Jan Szyszko, Andrzej Jaworski czy właśnie Antoni Macierewicz. Wygląda na to, że przynajmniej w kwestii tego ostatniego mamy właśnie do czynienia z przywróceniem go do łask kierownictwa partii rządzącej.
Jak opisuje bowiem dzisiaj dziennik “Fakt”, ludzie byłego szefa MON, których objęła czystka po przejęciu resortu przez Mariusza Błaszczaka, wracają do służb podległych resortowi. Wśród nich jest m.in. Piotr Bączek, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
– Bączek wrócił do SKW w listopadzie, z zachowaniem uposażenia. Czyli zarabia ok. 20 tys. zł miesięcznie – mówi “Faktowi” jej informator. Czym ma się tam zajmować? Z nieoficjalnych informacji wynika, że ma być doradcą obecnego szefa służby Macieja Materki do spraw szkoleń nowych funkcjonariuszy. Do resortu wrócił także były szef Narodowego Centrum Kryptologii Tomasz Mikołajewski. “Fakt” przypomina, że kierował on jednostka zajmującą się szyfrowaniem wiadomości bez poświadczenia bezpieczeństwa. Czym teraz zajmuje się Mikołajewski? Z informacji gazety wynika, że najpierw pracował w SKW. Obecnie trafił do ośrodka szkoleniowego SWW w Janówku. W SWW znalazł zatrudnienie także inny człowiek Antoniego Macierewicza, były wiceminister MON Dominik Smyrgała. Jest tam dyrektorem departamentu analiz.
Wydaje się zatem bardzo prawdopodobne, że już wkrótce możemy być też świadkami powrotu Bartłomieja Misiewicza, a może i nawet samego Antoniego Macierewicza. Tym bardziej, że lada moment w obozie władzy odbędzie się duże przemeblowanie kadrowe, za sprawą nadchodzącej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, do którego wybiera się wielu czołowych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jak nie teraz, to kiedy?
Źródło: Fakt
fot. flickr/EU2016
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU