Doktryna wojenna Jarosława Kaczyńskiego od wielu lat zakładała, że na prawo od PiS nie ma prawa wyklarować się żaden istotny ruch polityczny, zdolny odebrać obecnej partii rządzącej kilka procent głosów. Taka strategia wymagała regularnych ukłonów w kierunku katolickich radykałów czy środowisk narodowych, nawet tych skrajnych. Tu przymknięto oko na ich wybryki, tam wprowadzono kilku przedstawicieli brunatnej młodzieży to jakiejś państwowej spółki czy mało istotnej instytucji, jeszcze gdzie indziej wprowadzono ideologię do szkół i polityki zdrowotnej.
Tyle tylko, że prezes PiS najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że tacy radykałowie, gdy dostaną palec, bardzo szybko domagać się będą całej ręki. Realizacja coraz dalej idących postulatów środowisk, z którym PiS bezmyślnie flirtował od wielu lat, groziłaby utratą głosów wyborców centrowych, bez których władzy w Polsce zdobyć się nie da. Gdy wobec tego zaczął swoim skrajnie prawicowym partnerom odmawiać, wywołał u nich sporą złość i rozczarowanie. Jednocześnie przez ostatnie trzy lata wzmocnił ich na tyle, że ci najprawdopodobniej zerwą mu się ze smyczy i stworzą wspólną ultraprawicową koalicję, zdolną trwale odebrać Prawu i Sprawiedliwości kilkaset tysięcy głosów.
O takim scenariuszu i to już w wyborach do Parlamentu Europejskiego pisze dzisiaj “Wirtualna Polska”. Formalny założyciel nowej partii powiązanej z ojcem Tadeuszem Rydzykiem miał się bowiem spotkać w restauracji z jednym z szefów Ruchu Narodowego, Robertem Winnickim, który pozytywnie odebrał propozycję wspólnego startu w majowych wyborach.
– Do rozmowy doszło tuż przed tym, jak informacja o nowej partii pojawiła się w mediach. Pamiętajmy, że my ogłosiliśmy, że idziemy do wyborów razem z partią “Wolność” Janusza Korwin – Mikke. Natomiast niezależnie od tego, mieliśmy z profesorem Piotrowskim spotkanie dotyczące startu ze wspólnej listy. Takie rozmowy się odbyły i jesteśmy w dobrym, życzliwym kontakcie. Wybory są w maju. To z jednej strony dużo, a z drugiej mało czasu… – powiedział w rozmowie z WP Winnicki.
Ruch Prawdziwa Europa z pewnością skorzystałby na takiej współpracy, bo Ruch Narodowy ma dużo silniejsze struktury w całej Polsce, niż jeszcze niezarejestrowana partia Rydzyka. Oczywiście dziś jeszcze nie jest pewne, czy do współpracy w ogóle dojdzie, bo wśród części działaczy RN panuje przekonanie, że RPE może być jedynie narzędziem nacisku na Jarosława Kaczyńskiego, by ten dał ludziom toruńskiego redemptorysty dobre miejsca na listach wyborczych. Sprawa jest jednak rozwojowa, a scenariusz w którym na prawo od PiS powstaje ultraprawicowy sojusz, z pewnością poważnie ograniczałby szanse partii rządzącej na wyborcze zwycięstwa w 2019 roku.
Źródło: Wirtualna Polska
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU