Czyżby Jarosław Kaczyński stracił cierpliwość do Zbigniewa Ziobry? Według nieoficjalnych doniesień prezes PiS bardzo poważnie rozważa pozbycie się ministra sprawiedliwości z rządu. Ten ruch odblokuje wypłatę unijnych środków.
Polska wciąż czeka na unijne miliardy z Funduszu Odbudowy. Pieniędzy nie ma, bo PiS zwleka ze zmianami w sądownictwie, przede wszystkim z likwidacją Izby Dyscyplinarnej. Rząd PiS zadeklarował, że Izbę zlikwiduje, ale konkretów brak, bo blokuje je Zbigniew Ziobro. PiS jednak potrzebuje unijnych miliardów, więc cierpliwość do ministra sprawiedliwości się kończy. Jak donosi Radio Zet, Jarosław Kaczyński jest o krok od pozbycia się Ziobry z rządu.
Operacja jest ryzykowna, bo sejmowa większość PiS jest krucha. Kaczyński nie chce więc pozbywać się całej Solidarnej Polski.
– Prezes chce z nimi postąpić podobnie jak z Porozumieniem Jarosława Gowina – mówi w rozmowie z Radiem Zet informator z kręgów Nowogrodzkiej. Prezes PiS poświęci więc lidera Solidarnej Polski, ale będzie łaskawy dla jego ludzi – Kaczyński nauczył już, że nagradza za zdrady. Radio Zet donosiło już, że prezes straszy Solidarną Polskę przyspieszonymi wyborami. Jasne jest, że na listach PiS nie znajdzie się miejsce dla polityków Zjednoczonej Prawicy. Chyba że dla tych, którzy opuszczą Ziobrę. Bez oparcia w PiS Solidarna Polska jest skazana na wyborcza klęskę.
– Próby przeciągnięcia na stronę PiS ludzi Ziobry trwają od dłuższego czasu. Po to Kaczyński np. dał niedawno stanowisko Janowi Kanthakowi w resorcie Sasina – mówi źródło Radia Zet w ministerstwie aktywów państwowych. PiS będzie próbowało nadrobić straty w innych ugrupowaniach, choćby w PSL, czy Lewicy ponoć sonduje się też możliwość powrotu ludzi Jarosława Gowina czy też… samego byłego wicepremiera. Kaczyński może więc liczyć, że poświęcenie Ziobry wcale nie będzie oznaczać utraty wielu głosów. A dodatkowo pozbędzie się krnąbrnego koalicjanta, który toczy wojnę z Mateuszem Morawieckim. Jest jeszcze jeden plus – Kaczyński znajdzie kozła ofiarnego, na którego zrzuci wszystkie ostatnie niepowodzenia. Przyznanie, że polski rząd dysponuje Pegasusem może stanowić grunt pod tę narrację.
– Kaczyński będzie mógł bronić pomysłu używania Pegasusa, a jeśli znajdą się dowody, że używano go bezprawnie, winę zwali na ludzi Ziobry – zdradza Radiu Zet jeden z polityków PiS.
Źródło: RadioZet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU