Jarosław Kaczyński skomplikował obozowi rządzącemu narrację ws. afery inwigilacyjnej. Dominik Tarczyński wymyślił więc nową kuriozalną teorię.
Politycy Zjednoczonej Prawicy przecierali w piątek oczy ze zdziwienia. Tyle czasu zaprzeczali, że rząd jest w posiadaniu oprogramowania Pegasus, a tu wyszedł Jarosław Kaczyński i jednym wywiadem zaburzył cała narrację. Jarosław Kaczyński przyznał, że Polska Pegasusa ma – i nie chodzi o konsolę do gier, jak przekonywali Michał Woś czy Radosław Fogiel.
Czas wymyślić więc nową narrację. Na antenie TVP Info pokusił się o to Dominik Tarczyński. Jednak jego teoria jest tak kuriozalna, że sceptycznie przyjął ją nawet prowadzący program „#Jedziemy” Michał Rachoń. Otóż zdaniem Tarczyńskiego nie jest wykluczone, że Pegasusem posługiwało się… PO.
– Jeżeli podsłuchy Pegasusem miały miejsce, bo to nie jest udowodnione, to nie wiadomo, kto ich dokonał, czy nie dokonał ich ktoś z Platformy. Mówię absolutnie poważnie – stwierdził z kamiennym obliczem Tarczyński. Albo w to faktycznie wierzy, albo jest doskonałym aktorem i strach zagrać z nim w pokera.
Tarczyński jest przekonany, że #Pegasus przeciwko @KrzysztofBrejza użyła Platforma Obywatelska, w tamach walk frakcyjnych.
Potrójny Auerbach z Tulupem.
— ᴍᴀɴᴅᴀʀᴋ 🇵🇱🇪🇺 (@XKubiak) January 8, 2022
– Zawsze w takich przypadkach trzeba zadać sobie pytanie, kto na tym zarabia – brnął w swe teorie Tarczyński. – Czy nie na rękę jest Platformie zbudować wizerunek państwa opresyjnego, czy nie na rękę jest jej robić z siebie ofiarę? – pytał europoseł PiS.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU