“Gazeta Wyborcza” sugeruje, że według jej nieoficjalnych informacji Jarosław Kaczyński, za pośrednictwem marszałek Sejmu, grozi opozycji. Chodzi o to, że czym dłużej będą trwały prace w Senacie nad ustawą o wyborach, tym mniej KO będzie miała czasu na zebranie podpisów pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego. Lider PiS-u chce, by elekcja odbyła się pod koniec czerwca.
KO może mieć problem z podpisami dla kandydata?
Jak wiadomo, KO zmieniło kandydata na prezydenta. W miejsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej pojawił się Rafał Trzaskowski, który mocno miesza w sondażach. Wiele wskazuje na to, że odzyskuje elektorat PO. Tym samym stanowi zagrożenie dla Szymona Hołowni, ale też PiS-u. Może wejść do II tury, a w niej wygrać z Andrzejem Dudą.
By jednak prezydent Warszawy stał się oficjalnym kandydatem KO, pod jego kandydaturą musi podpisać się 100 tys. obywateli. Jak sugeruje Borys Budka, wyborcy wręcz garną się do składania podpisów, ale formalnie nie mogą tego jeszcze robić. Chodzi o fakt, że wybory nie są jeszcze rozpisane.
Rozmowy PiS z opozycją
Czy więc PiS zrobi teraz wszystko, by zablokować kandydaturę Trzaskowskiego? Ponoć partia rządząca prowadzi rozmowy za zamkniętymi drzwiami z opozycją o wyborach. Jak informuje “Wyborcza”, wczoraj doszło do spotkania marszałek Sejmu Elżbiety Witek z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim. Z kolei wicemarszałek Gabriela Morawska- Stanecka i senator Marek Borowski omawiali z posłami PiS Markiem Suskim i Przemysławem Czarnkiem poprawki, które chce złożyć opozycja.
Ta ostania domaga się np. wpisania do ustawy terminów kalendarza wyborczego. Na zbieranie podpisów pod kandydaturą na prezydenta byłoby minimum siedem dni. PiS chce tę kwestę oddać pod pełną kontrolę marszałek Sejmu. Nie myśli ponoć nawet o zmianie tego zapisu. Istnieje więc ryzyko, że Witek zarządzi, że czas na zbieranie podpisów to tylko 2-3 dni, a to spowoduje, że KO może nie zdążyć z całą procedurą. Choćby ze względów logistycznych.
– Wpiszemy do ustawy na przykład 15 dni na zbierane podpisów, a potem Senat przetrzyma ustawę i wybory będą pod koniec lipca. W takie rzeczy nie będziemy grać z opozycją – mówi Przemysław Czarnek z PiS.
Co zrobi PiS?
Jednocześnie Kaczyński naciska ponoć na to, by wybory miały miejsce 28 czerwca. By tak się stało, jego partia musiałaby szybko dogadać się z opozycją. A do tego jest podobno daleko.
Jako kraj stoimy nadal u progu największego kryzysu demokracji po 1989 r. Jeśli wybory po raz kolejny się nie odbędą, jakość naszego ustroju politycznego zacznie budzić spore wątpliwości na arenie międzynarodowej.
Źródło: wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU