Jarosław Kaczyński ogłosił strategiczną decyzję PiS w sprawie nieuchronnie nadchodzących wyborów w Gdańsku. Prezes obwieścił PAP, że partia rządząca nie wystawi swojego kandydata na prezydenta tego miasta. Lider obozu władzy, mówiąc o przyczynie takiego ruchu, podkreślił, że: “Ostatnie wybory samorządowe dały jednoznaczne zwycięstwo śp. Pawłowi Adamowiczowi”.
Decyzja Jarosława Kaczyńskiego została odebrana wręcz euforycznie przez wielu obserwatorów jako ruch dojrzały, odpowiedzialny, odchodzący od dalszej eskalacji sporu politycznego. Z całą pewnością wycofanie się PiS z walki jest dobrą decyzją zważywszy na okoliczności, jednak warto nie mieć złudzeń, że decyzja rządzących była wyrazem nagłego odwrotu od wojny polsko-polskiej. W ruchu prezesa widać bowiem przede wszystkim kalkulację polityczną, ponieważ w przypadku startu przed PiS roztoczyła się wizja kompromitującej klęski na miarę porażki Theresy May w głosowaniu nad umową ws. Brexitu. Nastroje w Gdańsku są bowiem takie, że kandydat PiS mógłby nawet zebrać ledwie kilkanaście procent głosów. Taki wynik byłby zaś wymarzonym symbolem do ogłoszenia przez opozycję marszu po Sejm. Klęska w jednym mieście szybko mogłaby zamienić się w ogólnokrajową katastrofę, gdzie temat odpowiedzialności rządzących za stworzenie klimatu sprzyjającego agresji nie zszedłby z nagłówków mediów miesiącami. Zatem, w warunkach braku korzyści do osiągnięcia, a zarazem olbrzymiego ryzyka, nie było dla polityka z takim doświadczeniem jak Jarosław Kaczyński innej dobrej decyzji niż zrobienie kroku wstecz.
Warto też mieć świadomość innego czynnika. Kierownictwo PiS mogłoby nawet chcieć powalczyć o Gdańsk, ale dziś ze świecą szukać w partii chętnych do podjęcia się takiego zadania. Nie ma bowiem wątpliwości, że stanięcie do tego wyścigu oznacza dla kandydata tak naprawdę polityczną śmierć i stanie się symbolem sporu, którego nikt nie chciałby firmować.
Decyzja prezesa PiS jest zatem jak najbardziej odpowiedzialna i stosowna, ale wynika przede wszystkim z interesu samej partii, a nie zwrotu w kulturze politycznej naszego kraju. Brak zmian w tej ostatniej pokazuje nam choćby narracja przyjęta w ostatnich dniach przez TVP. Do prawdziwej zmiany i odejścia od języka nienawiści potrzeba niestety znacznie więcej.
Źródło: pap
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU