Dziś biuro prasowe Sądu Najwyższego poinformowało, że koperta z pięcioma pytaniami prejudycjalnymi, skierowanymi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyruszyła dzisiaj w swoją podróż do Luksemburga. Tym samym faktem stała się zapowiedź rzecznika SN Michała Laskowskiego, która w minionym tygodniu wywołała furię polityków partii rządzącej, zamanifestowaną pogardą dla autorytetów prawniczych, poprzez zarzuty o sędziowski rokosz, deklaracjami o nierespektowaniu orzeczenia Sądu Najwyższego czy bezpośrednio kierowanymi pod adresem sędziów groźbami odpowiedzialności dyscyplinarnej w nowotworzonej, w pełni upolitycznionej Izbie Dyscyplinarnej tej instytucji.
W ostatnich dniach mogliśmy przeczytać wiele opinii na temat słuszności podjętych działań przez będących już pod ścianą sędziów Sądu Najwyższego, na temat możliwego nagięcia prawa w słusznym celu czy wręcz (dziś), że to niebezpieczny precedens, dający możliwość zawieszania przepisów każdej obowiązującej ustawy każdemu sędziemu, nawet na poziomie sądu rejonowego. Na poziomie prawniczych rozważań nie ma tu także wątpliwości, że władza takiego triku prawnego się nie spodziewała, a w starciu profesorów prawa z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem z prawniczymi miernotami z obozu władzy, Ci pierwsi odnieśli wielkie zwycięstwo. Problem jednak w tym, że gdyby nasz kraj wciąż pozostawał, zgodnie z zapisami Konstytucji państwem prawa, to do tak mocno zaawansowanego sporu prawdopodobnie by nie doszło. Partii rządzącej udało się bowiem zawiesić zasadę państwa prawa poprzez przedstawianie każdego problemu prawniczego jako część sporu politycznego, a obrońców praworządności jako obrońców koryta, od którego mainstream jest odrywany.
Dlatego, skoro partia rządząca każdy problem prawny chce przedstawiać na płaszczyźnie politycznej, to przeanalizujmy postanowienie Sądu Najwyższego właśnie przez pryzmat polityki. Tu bowiem klęska Prawa i Sprawiedliwości jest jeszcze bardziej dotkliwa. Można wręcz powiedzieć, że PiS zaprosiło na swoje podwórko sędziów, którzy od polityki zawsze stronili i pozwoliło sobie wbić gola za golem. Cóż bowiem widzi polityczny obserwator tego sporu, przykładowo ten z Komisji Europejskiej, Trybunału Sprawiedliwości UE, Rady Europy, czy Departamentu Stanu USA?
Otóż po reakcji na zapowiedź wysłania pytań prejudycjalnych władza wykonawcza puściła wszelkie hamulce, i na oczach obserwatorów z całego świata potwierdziła praktycznie wszystkie zarzuty, jakie jej przeciwnicy formułują w przestrzeni publicznej. Wystarczyło na chwilę wyprowadzić z równowagi ekipę przekonanych o swojej zajebistości prawników od Ziobry i od Dudy, by Ci w ciągu kilku godzin potwierdzili:
- że skok na Sąd Najwyższy ma wymiar całkowicie kadrowy
- że mają za nic fakt, iż Konstytucja jest najważniejszym prawem RP
- że gardzą tym, iż polskie sądownictwo jest częścią unijnego systemu wymiaru sprawiedliwości
- że zapomnieli, iż to Lech Kaczyński podpisał Traktat Lizboński, który związał polskie ustawodawstwo z unijnym
- że stworzenie Izby Dyscyplinarnej jest po to, by prokurator generalny mógł rozliczać sędziów i poprzez grożenie odpowiedzialnością karną i dyscyplinarną wpływał na ich orzeczenia
- że obóz władzy uznaje tylko te wyroki sądów, które są po ich myśli
- że prezydent nie jest strażnikiem Konstytucji tylko częścią obozu demolującego praworządność w naszym kraju
- że Trybunał Konstytucyjny jest w 100% atrapą, a wyroki w jego imieniu, jednoosobowo, na telefon, wydaje mgr Julia Przyłębska
- że w obronie swojej wszechwładzy, PiS jest gotów pójść na wojnę totalną ze wszystkimi, rozmontowując każdą instytucję, nad którą nie zdobędzie pełnej kontroli
- że władza straszliwie boi się kontroli sądowej swoich poczynań przez organ niezależny, co tylko potwierdza jej złe zamiary
- że wypowiadając zasadę prymatu unijnego prawa, PiS jest gotowe rozpocząć procedurę wyjścia Polski z UE
Sporo wpuszczonych goli, jak na drużynę prowadzoną przez ponoć wybitnego stratega politycznego, dowodzącego z biura KP PiS na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie.
I tylko szkoda, że partie opozycyjne nie decydują się na punktowanie każdego tego zrzucenia maski przez rządzących i nie próbują w prostych słowach tłumaczyć tego Polakom. Ta wojna nie wygra się sama.
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU