Kaczyński często mówi o wiarygodności swojej partii. To zobaczcie długą listę jego niespełnionych obietnic

PiS jest wręcz obsceniczne we wmawianiu Polakom swojej wiarygodności. Rzeczywistość skrzeczy jednak, ponieważ lista niespełnionych obietnic jest imponująca.

Minęły już dwa lata drugiej kadencji rządów PiS. To naturalna okazja, aby podsumować niespełnione obietnice formacji Jarosława Kaczyńskiego. W chwaleniu się sukcesami Prawo i Sprawiedliwość nie ma sobie równych. Tymczasem wyrównanie unijnych dopłat dla rolników do europejskiej średniej jest wciąż powtarzaną obietnicą, z której realizacją nic się nie dzieje, choć unijnym komisarzem ds. rolnictwa z rekomendacji PiS został Janusz Wojciechowski. Średnia dopłata do hektara dla rolnika z Polski to 240-250 euro, gdy w krajach tzw. “starej Unii” to 260-270 euro do hektara. Nie przeszkadza to jednak politykom PiS mówić, że tylko oni mogą doprowadzić do zrównania dopłat.

Ceny paliw nadal będą rosły, akcyza nie zostanie obniżona

W tym obszarze PiS również przegrało nie tyle z rzeczywistością, ile z własną propagandą o wiarygodności, nieskazitelności i moralnej wyższości. Prezes Jarosław Kaczyński rozbrajająco szczerze, choć nie wprost przyznał kilka dni temu, że po obniżce akcyzy kasa państwa zaczęłaby świecić pustkami. On samochodu nie tankuje i nie płaci za paliwo – tankują jego kierowcy, a płaci partia ze swoich zasobów liczonych w dziesiątkach milionów złotych.

Zapowiadali obniżkę VAT, ale 6 lat rządów to za mało, aby tego dokonać

Podatek VAT miał być obniżony po podwyżce dokonanej jeszcze za rządów koalicji PO-PSL. Jarosław Kaczyński i inni politycy PiS wielokrotnie obiecywali to Polakom w wielu następujących po sobie kampaniach wyborczych.

Fundusz medyczny, sto mostów, sto obwodnic, odbudowa zamków i inne…

Można byłoby tak wymieniać jeszcze bardzo długo. Istotniejsze jednak niż liczba obietnic-widmo tych naczelnych moralizatorów jest to, aby obedrzeć tę ekipę z mitu wyjątkowości, z jakiegoś niemal boskiego naznaczenia. Kradną na potęgę, kłamią bez mrugnięcia okiem i używają aparatu państwa do “wyłączenia” obywateli, do zminimalizowania ryzyka społecznego sprzeciwu. Od każdego z nas zależy, jak długo jeszcze będą skuteczni w swoich bezeceństwach.

Źródło: Onet