Kaczyńskiemu chyba inflacja nie przeszkadza, bo rządzącym wydał zaskakujący rozkaz

Prezes PiS chyba oderwał się od realiów. Jak sugeruje Onet, mimo wysokiej inflacji nadal dość optymistycznie patrzy w przyszłość. Podobno zakłada, że niełatwa sytuacja gospodarcza Polski i Polaków unormuje się za kilka miesięcy.

Kaczyński ignoruje inflację?

Kaczyński może nie odczuwać inflacji tak mocno jak przeciętni Polacy. Do tego wierzy, że notowania PiS wkrótce znów zaczną rosnąć. Platformą ratunkową ma być Polski Ład, który dzięki wydatkom socjalnym ma zapewnić partii kolejną kadencję. Tyle że sytuacja nie jest taka różowa. A mogą ją jeszcze pogorszyć działania władz.

Onet rozmawiał z politykami PiS, którzy mówią otwarcie: w rządzie wprowadzono „zakaz” obniżania podatków. Za decyzją stoi ponoć sam Jarosław Kaczyński, ale wspierają go w niej premier Mateusza Morawiecki i szef NBP Adam Glapiński.

Skąd ta niechęć do obniżek? To proste. To z danin, które są w sporej mierze płacone przez klasę średnią, rząd PiS chce sfinansować kluczowe projekty prospołeczne w ramach Polskiego Ładu. W ten sposób znów “kupi” sobie poparcie najbardziej łakomego na socjal elektoratu.

Interwencja w gospodarkę

Rząd chce jednak zahamować skoki cen paliwa. Jak może to zrobić? Jedną z alternatyw jest “ręczne” obniżenie cen na stacjach Orlenu. Tyle że to ryzykowne. Może zwiększyć popyt na benzynę ze stacji tej spółki, ale jednocześnie – jeżeli popyt nie będzie wystarczający – sprawić, że firma zacznie notować straty.

Kilka dni temu premier Morawiecki zapowiedział też, że w 2022 r. na dopłaty do prądu rząd przeznaczy co najmniej 1,5 mld zł. 

Problem w tym, że takie odgórne interwencje mogą zakończyć się klęską. I okazuje się, że nie jest to tylko zdanie opozycji czy niezależnych, wolnorynkowych ekonomistów.