Ochotnicze Hufce Pracy (OHP) po rekonstrukcji rządu przeszły pod opiekę Ministerstwa Rozwoju Pracy i Technologii, które jest w rękach Porozumienia Jarosława Gowina. Olsztyn to specyficzne miejsce na mapie politycznej Zjednoczonej Prawicy, bowiem do dużych “nieporozumień” dochodzi tam między działaczami Prawa i Sprawiedliwości. Między ludźmi z Porozumienia i PiS-u także iskrzy.

No więc przyszła nowa miotła z Porozumienia i dała wypowiedzenie szefowi miejskich struktur Prawa i Sprawiedliwości i radnemu wojewódzkiemu Dariuszowi Rudnikowi, cieszącemu się z ciepłej posady w OHP. Dariusz Rudnik został odwołany wieczorem 17 grudnia, natomiast 18 grudnia już nie stawił się w miejscu pracy.

Nie można było się z nim skontaktować, chociaż miał przy sobie jedyne klucze do biura. Do biura trzeba było się włamywać – mówi Wyborczej jeden z olsztyńskich polityków.

Do wyłamania zamków konieczne było wezwanie ślusarza i gdy wszyscy byli już pewni, że nowy szef OHP przejmie obowiązki, ten odbił się od szafek i biurka pozamykanych na klucz. I w tym przypadku także nie obeszło się bez pomocy ślusarza – Sposób, w jaki przejąłem obowiązki w OHP, był, delikatnie mówiąc, nieszablonowy – opowiada Wyborczej Piotr Duliszewski.

Tak może wyglądać odspawywanie PiS-owskich działaczy od stołków po przegranych wyborach. Wszystkie klucze wylądują w Wiśle.

Źródło Gazeta Wyborcza