Julia Przyłębska stała się twarzą zachodzących w Polsce procesów łamania praworządności, które to swój początek miały w podporządkowaniu politykom właśnie Trybunału Konstytucyjnego. Jednak mimo tej niewdzięcznej roli sędzia nie ustaje w staraniach, aby utrzymać status i prestiż, który w teorii powinien towarzyszyć jej funkcji w kraju jak i na arenie międzynarodowej. O ile jednak w Polsce prezes może liczyć na tłum mniej lub bardziej szczerych zwolenników, to okazuje się, że w Europie sytuacja jest dla Przyłębskiej znacznie trudniejsza. Mimo licznych próśb, zaproszeń i innych dyplomatycznych działań ze strony samej prezes jak i Andrzej Przyłębskiego, ambasadora RP w Berlinie, niemieckie władze publiczne i sądownicze nie ustają w postawie, aby Julię Przyłębską zwyczajnie ignorować.
“Gazeta Wyborcza” opisała kompromitującą wręcz klęskę starań Trybunału i polskiej dyplomacji mających na celu międzynarodowe uwiarygodnienie prezes. Okazuje się bowiem, że nikt z poważanych przedstawicieli zachodnioeuropejskich instytucji sądowniczych nie chce utrzymywać kontaktu z Julią Przyłębską. Stało się to jasne choćby 9 października, kiedy prezes zaprosiła gości z zagranicy do Warszawy na zorganizowaną z okazji 100-lecia niepodległości uroczystą dyskusję pt. „Rola sądu konstytucyjnego we współczesnym państwie”. Zaproszenia przyjęli prezesi sądów konstytucyjnych tylko ze wschodniej Europy: z Mołdawii, Ukrainy, Litwy, Węgier i Gruzji. Jeszcze większe upokorzenie spotkało jednak Przyłębskich na uroczystościach związanych z obchodzoną 3 października rocznicą zjednoczenia Niemiec. Ambasador Przyłębski chciał pojawić się na obchodach “w towarzystwie Prezes Trybunału Konstytucyjnego Rzeczypospolitej Polskiej Julii Przyłębskiej”, jednak pomimo popełniania poważnego dyplomatycznego faux pas organizatorzy poprosili, aby polski ambasador pojawił się sam.
Andrzej Przyłębski starał się także zorganizować debaty na temat sytuacji w Polsce z udziałem swoje żony, w które chciał zaangażować fundacje niemieckich partii politycznych oraz polityków zasiadających w polsko-niemieckiej grupie parlamentarnej. Fundacje jednak odmówiły.
Jakby tego było mało, za pośrednictwem męża prezes TK chciała nawiązać podobno także kontakt z sędziami Federalnego Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Federalnego (odpowiednik naszego Sądu Najwyższego). Przypomnijmy, że mowa o instytucjach, które PiS i sam ambasador oskarżali już o “mieszanie się w wewnętrzne sprawy Polski”. Jak się można było zatem spodziewać, zaproszenia spotkały się tylko z dyplomatycznymi wykrętami. Instytucje bowiem albo nie planują spotkań w najbliżej przyszłości, albo zwyczajnie nie przyjmują zaproszeń zasłaniając się “zbyt krótkim terminem” uniemożliwiającym uczestnictwo. Podobne rezultaty przyniosły wysiłki ambasadora mające na celu organizację spotkań ważnych przedstawicieli władzy sądowniczej u naszych zachodnich sąsiadów z polskimi prawnikami z obozu prorządowego.
Choć prezes TK ani ambasador RP nie udzielili “Gazecie Wyborczej” komentarza, to jednak sytuacja według informatorów gazety jest ewidentna – Julia Przyłębska nie jest traktowana w Niemczech de facto jako prezes TK, ale jako żona ambasadora. Tak masywny bojkot pokazuje, że nastroje i ocena sytuacja w polskim sądownictwie jest na arenie europejskiej jednoznaczna. W takich sytuacjach jak opisane, uwidacznia się wyraźne przeświadczenie naszych sąsiadów, że kontakty z Julią Przyłębską stanowią legitymizowanie sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym, na co zgody być nie może. Tym samym Julia Przyłębska, jak wszystko na to wskazuje, pozostanie na arenie międzynarodowej jeszcze długo osamotniona.
Źródło: wyborcza.pl
fot. flickr/Senat RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU