Jeśli chcemy być państwem dziadowskim – będziemy państwem biednym, a fachowiec – obojętnie, z której dziedziny – będzie trzymał się z daleka od polskiego parlamentu – na wolnym rynku zarobi więcej i szybciej, a w dodatku będzie miał święty spokój – nie będzie musiał tłumaczyć się, skąd miał 400 zł na zegarek, który nosi na ręce albo z jakim dżemem jadł naleśniki kilka lat temu.
Za podwyżką pensji posłów i senatorów powinny pójść podwyżki dla polityków pracujących w jednostkach samorządu terytorialnego – choćby po to, aby radni nie musieli dorabiać w podległych samorządom spółkach – obecny stan to proszenie się o gigantyczne kłopoty wynikające z konfliktu interesów i świetne podłoże do rozkwitu korupcji.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU