4 maja przejdzie do historii polskiego parlamentaryzmu. Nie tylko dlatego, że Sejm przyjął uchwałę ratyfikacyjną Funduszu Odbudowy. Nie tylko dlatego, że ramię w ramię PiS głosowała Lewica. Ale też dlatego, że wraz z opozycją głosował… Jarosław Kaczyński.
Głosowanie w sprawie ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy budziło ogromne emocje. I we wtorek atmosfera w Sejmie była burzliwa. PiS bało się tego głosowania, bo sprzeciw we własnych szeregach – ze strony Solidarnej Polski – mógł skutkować nawet rozpadem koalicji rządzącej. Z pomocą niespodziewanie przyszła niespodziewanie Lewica i głosowała ramię w ramię z PiS. A Mateusz Morawiecki z mównicy sejmowej dziękował lewicowym politykom za merytoryczne uwagi.
Jeżeli ta przyjaźń Lewicy i PiS wydaje się absurdalna, to co powiedzieć o zachowaniu Jarosława Kaczyńskiego? Lider partii rządzącej w jednym z głosowań zagłosował za… przyjęciem poprawki zgłoszonej przez opozycję! I był jedynym posłem koalicji rządzącej, który taki głos oddał!
Zanim Sejm zdecydował o przyjęciu całej ustawy ratyfikacyjnej, w bloku głosowań zajmował się poprawkami zgłaszanymi przez opozycję. Jedna z nich dotyczyła dodania preambuły do ustawy. Pomysł ten przepadł w głosowaniu, jak zresztą reszta propozycji. Przeciw głosowało 242 posłów, w tym 229 polityków Zjednoczonej Prawicy. Jedynym, który oddał głos za poprawka, był Jarosław Kaczyński. Co istotne, głosował tak samo jak 129 posłów KO.
Co ciekawe, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki zapowiedział, że troje posłów PiS, którzy w głosowaniu nad ratyfikacją głosowali inaczej niż partia, może spodziewać się konsekwencji.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU