Smutne jest to, że dramatyczna sytuacja rodziców dzieci niepełnosprawnych jest dla polityków wszystkich opcji świetnym pretekstem do podlansowania się, jednak gdy w grę wchodzą konkretne działania zaradcze, to politycy nabierają wody w usta a ich samych opanowuje olbrzymia niemoc. W 2014 roku do Sejmu rodzice chorych dzieci zostali zaproszeni przez posłów Solidarnej Polski, zwodzeni tym, że gdy władza się zmieni to ich postulaty zostaną zrealizowane. Dziś, gdy minęły już ponad dwa lata rządów Zjednoczonej Prawicy, mającej być ponoć szczególnie wrażliwej na krzywdy najsłabszych obywateli, widać że na pustych obietnicach się skończyło.
W 2014 r. rodzice przez dwa tygodnie okupowali sejmowe korytarze, domagając się godnych warunków życia dla swoich rodzin. W efekcie rząd PO-PSL obiecał opiekunom podwyżkę świadczenia pielęgnacyjnego, które dostają w zamian za rezygnację z pracy na rzecz opieki nad ciężko chorym dzieckiem. Z 620 zł świadczenie wzrosło najpierw do tysiąca złotych, a dziś wynosi 1407 zł.
– Do 18. roku życia dzieci mają 500 plus, później tracą ten dodatek – mówi Ryszard Pawkin, który do Sejmu przyjechał z 23-letnim synem z zespołem Downa. Podkreśla, że po 18. roku życia niepełnosprawne dziecko może liczyć tylko na rentę socjalną, najniższą w kraju, w wysokości 865 zł brutto (ok. 740 zł na rękę) i 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego.
– To są jedyne środki na utrzymanie. To głodowe świadczenie. Co ciekawe, w 2014 r. posłowie PiS, którzy wtedy wspierali nasz protest, zgadzali się z nami. Pan Jarosław Kaczyński całował nam dłonie i obiecał pomoc. Beata Kempa przyniosła nam wtedy miękkie koce, z panem Mularczykiem jedliśmy jogurt. Dziś nie chcą się z nami spotkać – mówią protestujący.
Dziś domagają się spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, premierem Mateuszem Morawieckim i minister polityki społecznej Elżbietą Rafalską. – Najbardziej zależy nam na Kaczyńskim, bo to on podejmuje decyzje w tym państwie – mówi Iwona Hartwich, liderka protestu.
Minister Błaszczak komentował dziś sprawę protestu w radiowej Trójce.
– Przede wszystkim dialog, rozmowy. Z niepokojem usłyszałem, odebrałem informację, że protestujący [w Sejmie] nie chcą spotkać się z przedstawicielami Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Nie chcą spotkać się z ministrem, który zajmuje się tymi sprawami. To zastanawiające, dlaczego tak jest – mówił w rozmowie z Beatą Michniewicz w „Salonie politycznym Trójki”.
– Powtórzę: rekomenduje decyzje premierowi odpowiedni minister, ministerstwo. A więc zastanawia mnie, dlaczego protestujący nie chcą rozmawiać z tym, który rekomenduje decyzje premierowi – dodał szef MON.
Najbardziej zastanawia jednak milczenie posła Mularczyka, który w 2014 roku był zdecydowanie najgłośniej krytykującym bezczynność rządu Donalda Tuska politykiem opozycji. Internauci znaleźli nawet jego wypowiedź z tamtych czasów. I nie przykryje tego kompromitująca deklaracja, że dziś walczy o pieniądze z niemieckich reparacji, by sfinansować potrzeby protestujących.
Jaka piękna katastrofa… Mularczyka @arekmularczyk
#mularczyk pic.twitter.com/65rMTq4qTV— Marian Banaś (@winatuska1) April 19, 2018
Powiedzieć, że to hipokryzja, to zdecydowanie powiedzieć za mało. Zresztą internauci nie pozostawili tego bez komentarza.
W 2014 poseł @arekmularczyk przyjmował rodziców z dziećmi niepełnosprawnymi kanapkami i zapewniał o wsparciu. Okazuje się, że byli mu potrzebni do zdobywania – dziś poseł #Mularczyk się nie pojawia, ma te dzieci i ich rodziców w nosie. #hipokryzjaPiS w postaci mega+ pic.twitter.com/TC5Gtij3sx
— Krzysztof Luft (@KrzyLuft) April 18, 2018
https://twitter.com/darek120_42/status/986864401100804097
https://twitter.com/jozefmoneta/status/986829039129255936
Spuśćmy zatem nad posłem Mularczykiem zasłonę milczenia. Fakty mówią same za siebie.
Źródło: Gazeta Wyborcza/Twitter
Fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU